Film zrobiony za grubą kasę z Brucem Willisem i Adrienem Brody, o chińskich aktorach z górnej półki już nie wspomnę. CGI gorsze niż w animacjach kanału Discovery z 1995 roku, scenariusz ...podobno był, kiedyś.
Koszmar. Brrr....
Gdyby nasza produkcja dywizjonu 303 chociaż w połowie miała takie dobre efekty walk powietrznych jak w tym filmie to by było naprawdę świetnie.
"CGI gorsze niż w animacjach kanału Discovery z 1995 roku" - i po co psujesz swoją ocenę taką bzdurą? Koleś myśl co piszesz.
No ale te animacje naprawdę są koszmarne. Szczególnie w drugiej połowie filmu. O ile powietrzna bitwa na samym początku jest w miarę ok, to im dalej w las tym gorzej. Tak od połowy filmu już raczej zatrważająco.
Coś poknociłeś, to początek filmu jest słaby, cgi faktycznie kuleje ale im dalej tym jest lepiej, zwłaszcza w pirotechnice, w scenie gdy wzdłuż ulicy cały długi budynek wylatuje segmentami w powietrze. Wrażenie robi też dbałość o detale wszelakich odłamków walających się po każdym wybuchu.
Ale największym plusem jest udźwiękowienie, ja filmy oglądam na 7.1 THX i śmiało mogę stwierdzić, że jest w ścisłej czołówce, zjada na śniadanie np. taki blockbuster jak "Avengers Koniec gry" gdzie oprócz początku udźwiękowienie niemal nie istniało.
Nie wypowiadam się na temat dźwięku, bo oglądałem w domu. Skoro mówisz, że jest dobre, to pewnie tak jest w istocie. Kolejna rzecz - masz rację, budynki i ich destrukcja są ok; na to akurat nie zwróciłem uwagi wcześniej. Natomiast to co w tym filmie najważniejsze, czyli walki powietrzne, są, delikatnie mówiąc mocno średnie. Jak wspomniałem, pierwsza jest w miarę dobrze zrobiona, natomiast każda kolejna już gorzej. Samoloty, szczególnie te chińskie z czasem przypominają jakieś papierowe makiety. Ale creme de la creme to sposób w jaki pokazano niszczenie japońskich samolotów bombowych - zwróć proszę uwagę, że to powtarzany w kółko ten sam raz zrobiony efekt - zawsze urywa się to samo skrzydło w tym samym miejscu. W każdym przypadku w jakiejkolwiek scenie z udziałem tych samolotów :))))
Zgadzam się, sporo efektów było na jedno kopyto, ale już pal licho efekty, dla mnie największą bolączką było wepchnięcie na plan Willisa i Brody'ego, myślę, że bez nich film by zyskał bo byłby odbierany jako kolejny "chińczyk" w myśl zasady "zrobił jak umiał, a że nie umiał to jest jakie jest" ;-)
"zawsze urywa się to samo skrzydło w tym samym miejscu. W każdym przypadku w jakiejkolwiek scenie z udziałem tych samolotów :))))" To jest wyjaśnione praktycznie zaraz na początku filmu. Kwestia przyjętej taktyki. Celujesz w silnik, liczysz na zapalenie się paliwa w zbiornikach. Japończycy nie instalowali początkowo w swoich samolotach samouszczelniających się zbiorników. Nie marnuje się także amunicji...
racja. efekty specjalne, zdjecia, gra aktorska... ten film przy polskich produkcjach (nie wszystkich oczywiscie) to w skrocie, wielka kupa... ehhhh... jezeli ktos ma okazje tego nie ogladac - niech z tej okazji skorzysta.
Budżet dość wysoki, ekipa aktorów nawet niezła, ale co z tego skoro reżyserem jest gość, który przed laty nakręcił dwa gnioty, a scenarzystą jest typ, który wcześniej nic nie napisał? Jak widać jest to kolejny przykład, że przy tworzeniu filmu dużo zależy od klasy twórców. Nawet jeśli budżet jest słaby, ale mają pomysł i potrafią odpowiednio poprowadzić aktorów to zazwyczaj wychodzi przyzwoity film.
Tutaj twórcy byli na tyle fatalnie dobrani, że nawet z budżetem równym miliardowi dolarów nie powstałoby nic dobrego. Tak to się zwykle kończy, gdy za projekt odpowiedzialni są amatorzy, którzy nie mają doświadczenia przy tego typu przedsięwzięciach.
Zgadzam się w dużej mierze z załozycielem wątku. Nie wiem jak mając tyle kasy, można było nakręcić takie "coś". O ile efekty specjalne jeszcze są całkiem znośne, to reszta w tym filmie po prostu leży i kwiczy. Scenariusz pisany na kolanie, chaotyczny montaż. A naiwny patos tego filmu przebija w czwórnasób wszystkie tego typu amerykańskie produkcje razem wzięte i czyni go kompletnie niestrawnym. Ja wiem, że taka jest stylistyka chińskich produkcji, szczególnie historycznych, ale tutaj już naprawdę pojechali pod tym względem po bandzie. Nawet w porównaniu do innych filmów z tego kraju. I jesczcze ten angielski dubbing scen kiedy w oryginale aktorzy mówili po chińsku... Przypomniały mi się stare filmy karate "made in Hongkong" gdzie to właśnie było tematem żartów w różnych parodiach... No po prostu ogólnie masakra. Realizm walk powietrznych też był żaden. Jedynie za te efekty specjalne dwie gwiazdki.