walnę parę słów o tej Electromie.

Cóż można napisać, ten filmik to jedna wielka zżenka z filmów Gusa Van Santa. Ja za Gusem nie przepadam, ale szanuję jego poszukiwania środków wyrazu, a wracając do...

Koledzy z Daft Punk popełnili film, do którego można się przyczepić za dosłownie wszystko. Raz, że swoje patenty powielili 9tu mam na myśli te dwie postaci w kaskach),a to znowu, jak wspomniałem wyżej Van Santa skopiowali, ale nie mogę odmówić im wyobraźni. Czy ten film jest artystyczny na siłe, czy też jest to jakieś odkrycie sezonowe, tego kurna nie wiem.Fabuła czyli dwa roboty, które chcą stać się bardziej ludzcy, nasunęła mi skojarzenie z Halem z Odysei.Film jest utrzymany w klimacie tzw. poetyki nudy, ale i tak przypomina on quasi artystyczne teledyski zespołów typu nie wiem, Massive Attack, więc co same wady?NIe , bo koledzy z Daft Punk rezyserami nie są, nie pragnęli występować w Cannes, choć podobno ten film tam pokazano, ot bawią się w kino. 35 mm taśma kodaka na której nakręcono tocuś, trochę archaik, daje trochę patyny filmowi, ale i tak najbardziej przypadł mi do dustu nudny początek oraz nudny koniec, ponadto bardzo ciekawie dobrany soundtrack no i ujęcia które widziałem w Słoniu Van Santa. Tyle i aż tyle dla Daft Pank
5/10