PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=649905}

Daję nam rok

I Give It a Year
2013
5,6 34 tys. ocen
5,6 10 1 33557
6,0 8 krytyków
Daję nam rok
powrót do forum filmu Daję nam rok

To taka szmira, że dawno nie widziałem podobnej. To mój pierwszy wpis tutaj, bo musiałem
zareagować. Szanujcie swój czas, wybierzcie cokolwiek innego!!!
1 w ocenie za jedną jedyną śmieszną scenę (z ramką elektroniczną), reszta poniżej dna..

BoogeyTaxi

UWAGA! Mały spojler!
Dokładnie. Miłość i zdrada,rozwód a następnie nowa miłość Też mi się to w tym filmie niezbyt podobało.

ocenił(a) film na 10
BoogeyTaxi

jestes w zwiazku zrozumiales ten film

ocenił(a) film na 7
BoogeyTaxi

Z filmu nafaszerowanego gagami i teksami rozśmieszyła Cię jedynie scena ze zdjęciem penisa. Oh you poor little man, aż mi ciebie żal :( ciężko ci musi być w życiu....

ocenił(a) film na 1
slonica_smalec

Słonico!
Z powyższego filmu próbowałem wycisnąć cokolwiek. COKOLWIEK! Daj mi przykład gagu lub śmiesznego tekstu. Pisz, błaga Cię a poor little man. Ale jeżeli rozśmieszyła się Cię scena z kaszlącym księdzem, to nie pisz. Nie pisz nic więcej, nigdy, do nikogo, w żadnej sprawie.

ocenił(a) film na 8
BoogeyTaxi

ale chwileczkę, jeżeli nie chcesz uzyskać odpowiedzi " nie po Twojej myśli" to po jakie licho piszesz posty na tzw. otwartm forum ? I to jeszcze w takiej skrajnej formie, każąc ludziom uciekać, przed czym ? Piszesz, że przed szmirą i dnem, ale skąd u licha wziąłeś tę absolutną pewność, że masz rację ?

Co do kaszlącego wikarego to śpieszę Cię poinformować, iż to był żart sytuacyjny związany z użyciem wody święconej , tak samo jak przemowa drużby na weselu oraz scena z rapującym panem młodym, tudzież jego przyjacielem usiłującymi " wykoleić" cały ten drobnomieszczański ślubny tramwaik udekorowany kwiatuszkami .

Że żarty często były dosadne , sprośne a nawet dla niektórych bulwersujące to nie znaczy, że nie były użyte w przemyślanym celu (co usprawiedliwia ich rodzaj) , i że były do niczego, one miały zobrazować jak krąg przyjaciół , znajomych i rodzin bywa ważny w związku dwojga ludzi, i kiedy należy powiedzieć "stop" a nie mylić tolerancję ze zmuszaniem się do rzeczy dla siebie nieakceptowalnych. Np . Nat powinna jasno poinformować Josha, że nie życzy sobie takiego i takiego zachowania, a ona co ? Nawet próbowała się wczuć się w rytm tego rapu, i udawała, że nie uraziły jej grubiańskie żarty mężowskiego najlepszego przyjaciela.

Pokazano jak istotne jest, by jednak po 7 miesiącach znajomości opierającej się na fizycznym zafascynowaniu i spychaniu do podświadomości zauważalnych swoich wad, nie decydować się na tak ważny krok jak ślub. A gdy już się zauważyło swój błąd i w związku zaczyna wiać chłodem, by wiedzieć kiedy go zakończyć, bo najlepiej chyba wtedy, gdy jeszcze nie ma dzieci, które będą potem zakładnikami sfrustrowanych rodziców i będą rosły w takiej pełnej napięć i niezrealizowanych pragnień atmosferze.


Ta komedia jest mądra, ale trzeba spojrzeć na nią bez uprzedzeń i z szerszej perspektywy niż czekanie na teksty śmieszne same w sobie, które można cytować , tu ich nie ma w dosłownym znaczeniu, są za to sytuacje co śmieszą poprzez kontekst , żart językowy i burzenie stereotypów ( jak np. wyobrażenie o typowym " Jankesie" , które zostało w inteligentny sposób wybite z głowy angielskim paniom od reklamy przez wykształconego Amerykanina). Lub w y k p i e n i e szmiry właśnie ( o która posądzasz ten film) w scenie z gołębiami, czy też w zakończeniu. Tak wieloznacznym zakończeniu , a jak najczęściej zostało odebrane ? Kompletnie nijak. No jak je zrozumiałeś ? Co symbolizuje, czemu takie a nie inne , łatwiejsze do zaakceptowania przez widzów ?

To na pewno nie jest komedia dla osób nie cierpiących tzw. żartów z tabu i ogólnie nie lubiących , gdy im się burzy poukładany w ich głowach porządek rzeczy, bo od początku będą zdegustowane i nie będą w stanie pomyśleć na tym filmie, a trzeba pomyśleć wbrew pozorom i nie wydawać zbyt pochopnych sądów biorących się z nadmiaru skonfundowania.

ocenił(a) film na 7
BoogeyTaxi

Dziecko, wyraźnie napisałam "gagi i teksty" - po czym wnioskujesz, że scena z kaszlącym księdzem mogła być przeze mnie uznana za tekst? Wiem, że bardziej lubisz obrazki (najlepiej penisów), dlatego skupiasz się na nich bardziej w trakcie oglądania filmów, ale spieszę Ci donieść, że czasem trzeba też wsłuchać się w dialogi. Nie będę teraz odpalać filmu i przekopiowywać co śmieszniejszych, bo zwyczajnie szkoda mi na to czasu. Ale generalnie chodzi o większość wypowiedzi Stephena Merchanta - np do byłej Josha. Podobną rolę miał w serialu Extras. Angielski humor bazuje na bezpośredniości, wzbudzaniu wstydu i zmieszania, na gmatwaniu się podczas wypowiedzi, tłumaczeniu swojej gmatwaniny, generalnie mówieniu rzeczy nie przystających do sytuacji i niepoprawnych.
Najwyraźniej tego rodzaju humor ci nie leży. Ale zamiast pisać "dno" lepiej kulturalnie powiedzieć, że to "film zwyczajnie nie dla mnie, wyłączyłem po 30 minutach". Plagą naszych czasów jest stado półgłówków i ciemnoty wałkującej i pastwiącej się niepotrzebnie nad filmami, których zwyczajnie nie kumają jak np. "Zakochany bez pamięci" itd. Bądź lepszy od nich.

ocenił(a) film na 1
slonica_smalec

To po kolei.
1. Piszę na wolnym forum oceniając film i komentując to "dzieło". Gdzie mam pisać? Na ścianie dworcowej toalety?
2. Wciąż mnie nie śmieszy kaszlący wikary, flugi terapeutki i żenujące dowcipy w stylu Dr Quim. Powiem "cipa" i co? Jest wesoło? Słonicę pewnie taki żarcik bawi, bo penisami sprawnie żongluje i w moim kierunku rzuca (fajnie się, dzióbku, czyta takie coś o sobie?).
3. Komedia jest od bawienia i rozśmieszania. Gniot, o którym rozprawiamy, ma - jak mnie przekonujecie - przesłanie, zamiast vis comica. Przesłanie głębokie, że ho-ho: jak cię piją buty, to je zmień.
4. Nie pamiętam zakończenia, chcę zapomnieć o tym filmie jak najprędzej.
5. Plagą naszych czasów jest stado półinteligentów, jaśnieoświeconych i wszechwiedzących, przeżywających rozkosze nad pierdami nie do strawienia. W kinie, w sztuce, życiu, polityce, gospodarce, wychowaniu, itd. W tym wrzaskliwym gronie szczególnie dużo jest nawiedzonych babów (wężykiem, wężykiem).
6. Kończę debatę z Wami, choć chętnie jeszcze jakiś komentarz przeczytam. Tylko - błagam - wyjdźcie poza swoje dotychczasowe ograniczenia.

ocenił(a) film na 8
BoogeyTaxi

To po kolei
1. się zapytałam po co piszesz tu posty skoro nie chcesz odpowiedzi innych niż po twojej myśli. Czy aby zrozumiałeś to moje , nie tak znów skomplikowane pytanie?
2. Jak Ci odpowiedziałam merytorycznie jak ja widzę ten film to się doczekałam riposty typu @..powiem " cipa" i co ? Jest wesoło? , przecież napisałam, że obsceniczne słowa użyte w tym filmie są w trafnym celu, a Ty użyłeś owej " cipy" niby w jakim kontekście ? Żeby się zrobiło śmiesznie nie wystarczy samo słowo. Mnie rozśmiesza Twoje kompletne nie skumanie co ja napisałam.
3. Gdybyś nie zauważył to ja napisałam swój post pod całkiem innym kątem niż slonica_smalec, a doczekałyśmy się wrzucenia do jednego kotła " nawiedzonych babów" .
4. sam najpierw wyjdź poza swój ograniczony pryzmat postrzegania zdania innego niż Ci się wydaje słuszne, jako półinteligencki bełkot, Bardzo żałuję, że ta komedia nie była kołyską co by Cię pobujała, pobawiła, rozśmieszyła i ukoiła Twoje zszargane nerwy przez @ stado...wszechwiedzących, przeżywających rozkosze nad pierdami nie do strawienia. W kinie, w sztuce, życiu, polityce, gospodarce, wychowaniu.
5. plagą naszych czasów są zarozumialcy, którzy się mają za wyrocznie, a nie potrafią czytać ze zrozumieniem , zobaczywszy coś nie w ich guście zaraz w emocjach plują jadem na prawo i lewo

jagamiga1

Ja bym powiedziała, że plagą naszych czasów jest dopatrywanie się głębokiego sensu tam, gdzie go w ogóle nie ma, albo jest niewiele.
Ktoś, kto podejmuje pochopne decyzje w życiu musi za nie zapłacić. Małżeństwo po niewielu miesiącach znajomości, oparte głównie, jesli nie jedynie, na fizycznej fascynacji świadczy o bezmyslności, ewntualnie na ograniczeniach umysłowych. Dlatego nawet oglądanie bez uprzedzeń tego filmu nie czyni go mądrym, niestety. Tym bardziej, kiedy kiczowate zakończenie potwierdza "przesłanie" tego filmu: nie pasuje ci mąż to po prostu sobie go zmień. Po co się męczyć w nieudanym związku?
Może zbyt prosto dla Ciebie?
Co symbolizuje wg Ciebie zakończenie? Bo być może ja tez tego nie zrozumiałam.

"To na pewno nie jest komedia dla osób nie cierpiących tzw. żartów z tabu i ogólnie nie lubiących , gdy im się burzy poukładany w ich głowach porządek rzeczy, bo od początku będą zdegustowane i nie będą w stanie pomyśleć na tym filmie, a trzeba pomyśleć wbrew pozorom i nie wydawać zbyt pochopnych sądów biorących się z nadmiaru skonfundowania."
jakoś ta część komentarza w ogóle nie pasuje do tego filmu. Ani żartów tabu nie było ani żadnych porządków nie burzy. Kiedy ktoś jest wulgarny, nietaktowny albo po prostu chamski to nie znaczy, że porusza tematy, czy jak wolisz, żarty tabu. A porządek jest dzisiaj w życiu niestety taki, jak w filmie. Ludzie bezmyslnie sie pobierają a potem przy pierwszych "schodach" szukaja pocieszenia w innych ramionach, a potem w kolejnych. Bo przecież myślą tylko o sobie.
Zatem, wybacz jaqamiqa1 ale nad czym tu myśleć? Ani zdegustowana nie jestem, ani skonfundowana, ani pochopnych sądów nie wydaję ale nie potrafię się dopatrzeć w tej komedii głębszych przesłań.

Film do obejrzenia ale nie do zachowania.
I na pewno nie jest najlepszą komedią roku.

ocenił(a) film na 8
dorcus

ale, ja nie pisałam " o głębszych " przesłaniach , (gdzie mianowicie sugeruję jakąś filozoficzną głębię), tylko o tym , że zwyczajnie można na tej komedii pomyśleć i można wyciągnąć wnioski.
To, że film ukazuje często prawdę o codzienności, co sama w powyższym poście potwierdzasz , świadczy już o jego przesłaniu, właśnie to on niesie : wykpienie i wpakowanie ludziom przed oczy , absurdów jakie robią.

Tylko, że wiele osób utożsamia treści pokazane w filmie z poziomem samego filmu i na tej zasadzie to każdy obraz o niewygodnej tematyce i w kontrowersyjnej formie zrobiony będzie skrytykowany.

@ nie pasuje Ci mąż to sobie zmień, czy to według Ciebie ta komedia niesie ?
Bo według mnie nie, ona tylko mówi " jak juz zrobiliście pochopny krok w kierunku ślubu i mimo w y s i ł k ó w w ratowaniu związku on i tak jest dla Was więzieniem to uwolnijcie sie póki czas, póki nie dojdziecie do ściany nienawiści i póki sie nie pojawia dzieci co będą w takiej rodzinie nieszczęśliwe.



O humorze nie ma co dyskutować, albo ktoś " łapie" brytyjski humor w czystym wydaniu, albo nie i mówię to wcale nie po to by oceniać czyjś gust, Przecież można takich żartów nie akceptować, a nawet dać temu wyraz, tylko po co sugerować, że inni co się z tego śmieją



A zakończenie ja widzę tak,
wyśmianie pocałunków typu Happy End rodem z zakończeń typowych rom-com'ów a jednocześnie skłonienie nie do optymistycznego " i żyli długo i szczęśliwie" a do zastanowienia :




- Nat i Amerykanin , czy będą szczęśliwi ? Czy Nat znów nie pakuje się w fizyczne zauroczenie, a Guy , czy nie jest do cna znudzonym bogaczem szukającym urozmaicenia w kontaktach z tzw. warstwa zwykłych śmiertelników. Przecież podejrzana była cała ta jego łatwa zamianka Nat na Chloe i odwrotnie, Czyż nie ?


- Josh i Chloe - im akurat daję większą szansę bo znali się dawniej i wracają do czegoś co jak sie okazuje było cenne, ale czy to będą umieli chronić, choćby przed wpływem kontrowersyjnego najlepszego przyjaciela Josha ?


Dlaczego jak ktoś inny dostrzega w filmie jakąś wartość i stara się ją opisać to zaraz otrzymuje łatkę " szukacza głębokiego sensu" , a Ty jeszcze to zaliczasz do plagi, oby tylko takie nam zagrażały.

Pozdrawiam

jagamiga1

"Tylko, że wiele osób utożsamia treści pokazane w filmie z poziomem samego filmu i na tej zasadzie to każdy obraz o niewygodnej tematyce i w kontrowersyjnej formie zrobiony będzie skrytykowany.

Moim zdaniem w zdecydowanej większości o poziomie filmu decyduje jego treść, dopiero potem inwencja reżysera i sposób w jaki przedstawi daną treśc. W tym przypadku to drugie dla mnie nie ma znaczenia, ponieważ to o treści rozmawiamy. Nad technicznymi szczegółami i poziomem twórców niech się rozwodzą specjaliści i krytycy filmowi. Ja oceniam film jako całość, która do mnie przemawia lub nie, niezaleznie od nagród, zachwytów innych, bądź też tzw "wieszania psów".

""@ nie pasuje Ci mąż to sobie zmień, czy to według Ciebie ta komedia niesie ?
Bo według mnie nie, ona tylko mówi " jak juz zrobiliście pochopny krok w kierunku ślubu i mimo w y s i ł k ó w w ratowaniu związku on i tak jest dla Was więzieniem to uwolnijcie sie póki czas, póki nie dojdziecie do ściany nienawiści i póki sie nie pojawia dzieci co będą w takiej rodzinie nieszczęśliwe.""

jak dla mnie to jest dokładnie to samo ale ujęte inaczej. Być może to kwestia świadomości i hierarchii wartości, które, jak wiadomo, kazdy ma swoje. Jakkolwiek jednak pięknie tego nie powiemy to wynik jest ten sam: rozwód.

Co do humoru brytyjskiego, i kazdego innego, to się zgodze. Albo się go łapie albo nie. Ja akurat lubię humor brytyjski i sporo komedii obejrzałam. Przemowę weselną świadka pana młodego uważam raczej za dośc nieudolną próbę skopiowania i "ulepszenia" podobnej sytuacji z "4 wesela i pogrzeb". I o ile w "4 wesela i pogrzeb" mnie to ubawiło, o tyle w "Daję nam rok" wydało mi się mało śmieszne. To jednak moje osobiste odczucie. I nie oceniam poczucia humoru ani mojego ani Twojego. Jest jakie jest i nie wiem co miałas na myśli pisząc: >>Przecież można takich żartów nie akceptować, a nawet dać temu wyraz, tylko po co sugerować, że inni co się z tego śmieją <<
Dałam wyraz temu, co myślę nie oceniając gustu nikogo, komu sie to podobało. Chyba, że cos mi umknęło...

Droga jagamiga1 wyraziłam swoją opinię na temat filmu. Rzeczywiście zaliczam do plagi doszukiwanie się na siłę sensu czy wartości w filmach, które wartości ze soba nie niosą. Nikomu jednak żadnej łatki nie przyczepiam. Uważam, że kazdy ma prawo do własnego zdania na temat filmu i odczuć z nim związanych. Napisałas swoją opinię, ja napisałam swoją. Ty doszukałas się wartości w tym filmie, ja nie. Tak już jest. Dzięki temu możemy wymienić się opiniami, o ile nie będziemy doszukiwac się wszędzie atakowania.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
dorcus

się wymieniamy przecież, skąd ten wniosek , że się doszukuję w Twoich wpisach ataku ?

W tym fragmencie o humorze brytyjskim to jak widzę " zjadłam" puentę, a powinna brzmieć ... że inni co się z tego śmieją są godni politowania....' i ten fragment wypowiedzi był ogólny a nie ad personam, dotyczył osób pokroju - autor tego tematu, w którym się wypowiadamy.

" Cztery wesela i pogrzeb" to jest rom- com i jak dla mnie o tyle łatwy, lekki i przyjemny co przewidywalny, a ta komedia to jest a n t y rom-com z założenia.

Monolog na, który zwróciłaś uwagę był tu pastiszem tamtego, widzę że Dan Mazer jednak za dużo zaryzykował robiąc ten różowiutki plakacik i w jakimś stopniu zwodząc widzów, ja nawet gdzieś w postach tego forum napisałam ostrzeżenie na ten temat . by się ludzie niepotrzebnie nie rozczarowali, nawet jedna osoba mi odpisała, że ostrzeżenie przeczytała za późno.



I się będę trochę sprzeczać z tym zdaniem o czysto brytyjskim humorze w " Czterech weselach" , dla mnie był on stonowany i zamerykanizowany. Ale jakąś profesjonalną znawczynią nie jestem i może to tylko moje odczucie.

ocenił(a) film na 8
slonica_smalec

Amen. ludzie, których nie śmieszy angielski humor - hejtujący ten film ♥