Zdecydowanie nie nazwałabym tego filmu najlepszą brytyjską komedią ostatnich lat. Były
momenty, kiedy można było się pośmiać, ale przeważnie te śmieszne momenty były niesmaczne.
Wybierając ten film podczas seansu byłam zażenowana poczuciem humoru reżysera. Po
obejrzeniu filmu mam wrażenie, że humor brytyjski upodabnia się do amerykańskiego. Całe
mnóstwo niesmacznych żartów i idiotycznych zachowań bohaterów, które miały rozbawić widzów.
Większy ubaw miałam z dzieciaków siedzących za mną, które głośno komentowały film niż z
samego filmu.