Dziś niestety obejrzałem ten film. Jako że był dzień kobiet, zabrałem żonę do kina. Żona uwielbia
komedie romantyczne. Zwiastuny zapowiadały się bardzo ciekawie. A jeszcze wzmianki o
twórcach, że wcześniej takie i takie filmy wydali porzucili ochotę na pójście na ten film. To co
potem się działo w skrócie można opisać jako porażka roku. Ja miałem dość po pół godziny. Żona
wytrzymała godzinę, po czym zapytała czy możemy wyjść bo już ma dość. Na sali nie było osoby
która choć raz.się.zasmiala. Byliśmy pierwszymi którzy wyszli przed końcem, ale nie jedyni. Jeszcze
trzy pary wyszły za nami, gdy zauważyly że się zbieramy i opuszczamy lokal. Za ten film powinni
zwracać pieniądze. a myślałem że mam na prawdę elastyczne poczucie humoru. Pozdrawiam i
odradzam.
Przykro mi że straciłeś tyle pieniędzy i dałeś się omamić obłudnymi zwiastunami :(
Kawal dobrej angielskiej komedii, nieprzyzwoitej czasem z rubasznymi zartami. Porzadne, niepiprawne kino. Rzygac mi sie chce od romantycznych komedii przewidywalnych do bolu. Ta odkrywcza tez nie jest ale miejscami kawalek dobrej komedii. Polecam 7/10
No a co ciebie aż tak zniesmaczyło w tym filmie??Jest kilka oczywiście sprośnych żartów ale na granicy dobrego smaku ale oprócz tego film pokazuje również pozytywy jak również pułapki jakie nas czekają gdy wchodzimy w stały związek wszystko okraszone brytyjskim sytuacyjnym humorem,taka gorzka komedia.
ale wy nie łapiecie, idziesz z żoną na film, a tam widzisz tylko analogie o tym "po cholerę ja z nią jestem?". pechowo wybrany jak na dzien kobiet po prostu :)
Mocno wyluzowanym... A jeśli się jest w związku to również zdystansowanym, bo nie czarujmy się, ale każdy "związany" dostrzeże tam analogie do swojego życia a to może popsuć humor :P Młodszy i bardziej sprośno wulgarny brat Nothing Hill i Love Actually. Jedna z niewielu śmiesznych komedii ostatnich lat.
W dodatku ewenement w kategorii "komendia romantyczna", które zwykle nie mają nic wspólnego z komedią a i z romantycznością niewiele.
ja widziałam ten film ze swoim facetem i spłynął po nas jak po kaczce ,posmialismy sie pare razy ale to tylko film, zawsze będzie tylko filmem
cieszę się, że obejrzałam ten film sama. Wystarczająco mnie zdołował. Nie chodzi koniecznie o "mało dopasowane pary" (chociaz niestety o to trochę też). Miałam z jakiegoś powodu nadzieję, że ten film mnie zaskoczy. Że oni zamiast rozstać się w wielkim szczęściu, zdecydują się być razem, po tych 2 czy 3 miesiącach starania się. Powtarzam, NIE WIEM CZEMU tak myślałam. Chyba po prostu spodziewałam się, że nie będzie aż tak przewidywalnie. Od początku wszystko skłaniało się ku zakończeniu, które nastapiło. Miałam nadzieję na jakiś zwrot akcji.
Zastanowiłam się i chyba wiem, czemu to zakończenie wydało mi się bardzo przewidywalne i sztampowe i wcale nie wyróżniające się. Otóż to młode, nieszczęśliwe, niedopasowane, nie mogące ze sobą wytrzymać małżeństwo nie podjęłoby takiej dacyzji, gdyby nie osoby trzecie. To jest to co mi w tym filmie bardzo przeszkadza. Naczytałam się jak to ten film ma pokazywać, że nie trzeba być ze sobą, jeśli nie ma to sensu, i że rozstanie jest dobre, jesli lepiej będzie dwóm osobom osobno niż razem. Ale niestety tego nie pokazał. Pokazał, że obie strony wolały być z kimś innym. Obydwoje potrzebowali nowego związku, żeby wyplątać się ze starego. Gdyby zgodnie podjęli decyzję o rozstaniu bez historyjek o zdradzie i dawnej utraconej prawdziwej miłości, to to by było wtedy coś innego. Może nawet coś mądrego i w miarę oryginalnego. Więc spodziewając się po tym filmie jakichś nowości, gdy zaczęły się te romansiki, miałąm nadzieję, że po prostu zrobią to inaczej.
są gusta i guściki.. w moim przypadku gdy byłam na tym w kinie ze znajomą to nie dosyć, że sala była pełna ludzi, to wszyscy się śmiali i jakoś nikt nie wyszedł przed napisami. Mnie osobiście film się podobał, może bez jakiejś większej sensacji, ale przyjemnie i zabawnie się go oglądało :)
Dokładnie. Całkiem niezły film, fajnie się go oglądało i słuchało tekstów Dannego. Nie wiem skąd takie teksty wytrzasnęli:D
po prostu kazdy ma swoj typ poczucia humoru, dla porównania w czasie ogladania 'dzieła' pt Kac Vegas nie zasmialem sie ani razu, a podczas seansu Strasznego filmu 4 zasnalem w polowie. Tutaj zarykiwałem sie ze smiechu, film trafił w moje poczucie humoru
Nie znosze jak miesza sie komedie romantyczna z elementami rodem z dumb movies. Ni to pies ni wydra! Komedia romantyczna ma wywolywac usmiech na twarzy i poprawiac humor, a nie powodowac rechot lub niesmak :/
Współczuję zmarnowanych pieniędzy ! I cieszę się, że nie poszłam na to do kina... Miała to być świetna brytyjska komedia a to jakaś pomyłka... Naprawdę nie dziwię się, że nikt się nie śmiał na sali bo z czego? Gdyby nie Simon Baker to nie obejrzałabym nawet 15 minut tego gniota... Jestem całkowicie rozczarowana. Uwielbiam brytyjskie komedie ale to jest hańba porównywać to z "To właśnie miłość" czy innymi fajnymi komediami. Najgorsze jest to, że ten film był po prostu wkurzający... Główny bohater i jego kolega to jakaś porażka! Nic co mówili nie było śmieszne. Całkowity niesmak. Dziwię się, że aktorzy po przeczytaniu scenariusza w nim zagrali...