„The Gift” to thriller psychologiczny, który zaczyna się bardzo mocno z pomysłem, który ma potencjał ciągnąć widza od pierwszej sceny do ostatniej. Para małżeńska: Simon (Jason Bateman) i Robyn (Rebecca Hall) wprowadza się do nowego domu, myślą o spokojnym życiu i powiększeniu rodziny. Wszystko wygląda dobrze, dopóki do ich drzwi nie zapuka dawny znajomy Simona, Gordo (Joel Edgerton). Najpierw kurtuazyjna znajomość, potem dziwne prezenty, a w końcu narastające napięcie i pytanie, ile naprawdę wiemy o ludziach, których kiedyś znaliśmy.
Film działa najlepiej, gdy stawia na atmosferę dom z dużą ilością szkła, światło, cienie, muzykę i detale, które rosną razem z uczuciem niepokoju. Thriller psychologiczny wciąż potrafi zadziałać, zwłaszcza na takiej przestrzeni i z takimi środkami „The Gift” umie zbudować klimat zagrożenia, który powoli przenika do domowej codzienności.
Co działa mniej to nierówność narracji. Początek trzyma mocno, ale środek filmu momentami zwalnia: są sceny, które wydają się być przeciągnięte, albo fragmenty, które niepotrzebnie przeciągają atmosferę. Finał daje mocne uderzenie, ale momentami sprawia wrażenie, jakby twórcy chcieli upchnąć za wiele w ostatnich minutach. Postacie poboczne nigdy nie dostają wystarczająco miejsca, by stać się pełnoprawną częścią historii , przez to film nie zawsze trafia emocjonalnie.
„The Gift” to thriller, który potrafi przestraszyć, zaintrygować i skłonić do myślenia. Jednak nierówne tempo i ograniczona głębia postaci sprawiają, że to raczej solidna produkcja niż film, który na długo zostaje w głowie. Ocena 6/10 czyli film wart obejrzenia, zwłaszcza na spokojny wieczór z ciekawością, ale nie spektakl, który zdefiniuje gatunek.