Wiesz, myslę, że sztuką jest przedstawic banalną rzecz w taki sposób, by ludzie się nią zainteresowali. Nie mam nic do Meyer, napisała ksiązki, które sie fajnie czytało, przedstawiła własną wizję wampirów i wilkołaków i zarobiła sporo kasy. Nie powiem, bohaterowie nieco irytują, wyznania Belli nużą, a książki ciut przesłodzone, ale nie ma co atakowac autorki. Ona się nie prosiła o sławę ;-) I z Cassie jest tak samo - stworzyła swój świat, swoich bohaterów, ich miłośc pokazała po swojemu i szanujmy i to. Przyznam sie, że Dary Anioła (w sumie wszystko, co napisze Clare) mnie wciąga bardziej niż saga Meyer i jest bardziej... fantasyczne. Pani Clare gra na naszych emocjach jak mało kto, wyciska łzy, wywołuje smiech docinkami bohaterów, sprawia, że zakochujemy sie razem z nimi. To naprawdę cudowne przezycia i za to bede jej wdzięczna do końca życia ;-) No i ten świat Nocnych Łowców - mnie osobiście bardziej przypomina świat Pottera - ustalone priorytety, własna historia, pochodzenie, moce, hierarchia, własne instytucje itd. No naprawdę jest się w czym zaczytywać. Hmm... Chyba zeszłam z tematu - sorki ;-)
No a co do takich postów to wczeniej wito_filmweb założył ten sam temat, więc niech Valeriusz podepnie się do tamtego i z nim dyskutuje, bo widzę, że poglady mają te same.
Jestem dlatego idę do kina ... ale jak do tej pory książki które lubię, no cóż na ich ekranizacjach zawiodłam się. : (
Przyznam, że aktorzy może i byli wybrani dość tendencyjnie, ale nie zamykajmy Clare w jednej szufladce z Meyer. Pierwsza potrafi pisać i ma naprawdę świetne, dobrze uargumentowane pomysły. No i wątek miłosny nie zabiera całej książki, a jest w zasadzie tylko dodatkiem.
Aktorów też nie zamykajmy. Niewielu młodych aktorów zaczyna szczególnie ambitnie.
Książek w ogóle nie ma co porównywać czy pisarek. Wiadomo, że Dary anioła są 100000 razy lepsze od sagi Zmierzch. Ale chodzi o to, że zrypią kolejną dobrą książkę, niedopracowanymi filmami : /
Generalnie jestem dobrej myśli, chodziło mi bardziej o to, że ktoś użył jasnego porównania - będzie shit jak "Zmierzch". Ale myślę, że nie będzie. Cudem ten film być pewnie nie będzie, ale nie sądzę, żeby go aż tak skopali. Ciężko skopać naprawdę dobry materiał, trzeba byłoby być totalnym idiotą bez wyobraźni, skoro Clare podaje sceny z tak dokładnymi opisami. Poza tym - to adaptacja. Nie można się spodziewać, że będzie idealna. :)
Nooom każdemu nie da sie dogodzić : (
Jedni będą oglądać i mówić - "tak to widziałem, idelana ekranizacja" a inni - "ale do dupy, zrypali tak dobry materiał na książkę"
Zobaczymy co z tego będzie : )
Zapraszam Cię do lektury książki, bo o ile według mnie książki z sagi Zmierzch jak i filmy są totalną katastrofą, to książki Cassandry Clare to geniusz wśród literatury dla młodzieży i nie tylko.
A po samym trailerze nie można ocenić filmu gdyż zazwyczaj są wyjęte z kontekstu całej historii.
A co do aktorów ,to że Jamie grał w Zmierzchu nie czyni go złym aktorem, to jego pierwsza poważna rola filmie, pierwszoplanowa itp(no i serial Camelot ,ale ja tu nawiązuje teraz do filmów) więc dopiero poznamy jakim jest aktorem.
Ok jest to film dla kasy, ale głownie jest robiony dla rzeszy fanów tej sagi , i dla tych którzy jeszcze nie poznali tego cudownego dzieła.
Fabuła jest genialna i nie jest to bynajmniej jakieś tam romansidło, jest tam oczywiście romans ale nie gra ono głównego wątku jak to miało w przypadku Zmierzchu i tego podobnych filmów.
Ja bardzo przepraszam za wtrącanie się w uświadamianie kogoś ale zabił mnie zwrot, iż książki tej pani są geniuszem wśród literatury dla młodzieży i nie tylko. Troszkę obiektywizmu naprawdę, dobra jest napisane lepiej niż zmierzch ale to jest ciągle najbardziej przeciętna książka świata, nic więcej. A jeżeli oceniamy kunszt pisarski autorki po liczbie sprzedanych książek czy miejscu w empiku na stojaczku w tematyce bestsellery dla młodzieży to litości. Książka ma wzięcie nie dlatego, że ma niesamowitą fabułę, wyszukany język, dobry styl pisarski. Dlaczego tylu ludzi interesuje się tym? Ah, bo C.C wpasowała się w wyimaginowane standardy świata, przygód itp. o których marzą nastolatki. Przyznawać mi się od razu kto z nas nie marzył/wyobrażał sobie, że istnieje inny świat i (przy płci żeńskiej) zrealizujemy „sen o idealnej miłości” z wyimaginowanym czymś tam bo teraz to już wszystko ma wzięcie, wampir, wilkołak, anioł i zombie. Ta książka wpasowała się jak choćby zmierzch, pamiętniki wampirów, upadli itp. w naszą podświadomość , wyobrażenia tego czego skrycie chcemy sami doświadczać. A potrzeba czegoś więcej niż spełnienie naszych idealnych wizji żeby nazwać książkę geniuszem wśród literatury.
To chyba było pod koniec gimnazjum nie pamiętam, przeczytałam Miasto Kości, książka z ciekawą jak na początek fabułą, kiepsko zredagowana ale na poczytanie na „odmożdżenie” dlaczego by nie. Osobiście po 2 cz. Miałam dość, a moja frustracja sięgała zenitu im dalej czytałam dalsze części ( wychodzę ze świętego przekonania , że ocenia się coś jak się przeczyta/obejrzy ). Boże drogi autorka fakt miała pomysł i to niebanalny ale najwidoczniej tylko jeden z którym nie potrafiła się rozstać, bo ile razy można przewlekać ten sam motyw ojca, syna, brata, siostry, chłopaka i rozdrażnień emocjonalnych nastolatki takich że nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać. Ja wszystko rozumiem ale szczerzę wolę krótką ale dobrze skończoną historię niż taką która się rozwleka w nieskończoność. Jeżeli autorka chciała trzymać czytelników w niepewności , co dalej to są też inne pomysł, inne historie do opowiedzenia w świecie którym się stworzy, a jeżeli autor trzyma się jednego pomysł , który zaczyna męczyć (przynajmniej mnie) to znaczy, że nie ma żadnej konkretnej wizji.
Nie wiem jakie książki czytasz wiec nie mam prawa mówić, że się nie znasz aczkolwiek wypowiedziane zdanie , no przyznajmy szczerze jest mocno przerysowane. Dla mnie książka musi czegoś uczyć, przedstawiać wartości, mieć dobrze rozbudowany świat najlepiej dużo inwencji twórczej, wzbudzać emocje, wpływać na moją psychikę, że zaczynam zastanawiać się nad własnym światopoglądem, jednym słowem książka ma mi „wypalić” dziurę w świadomości żebym nie mogła przestać o niej myśleć, i żeby mi dała coś nad czym będę mogła się zastanowić”. To jest nawet przykre bo można by z tej historii coś wyciągnąć ale no cóż mamy rozciągniętą historię z motywami iście problemowymi i zawiłymi jak w dziełach Szekspira ;) Nie odbierając wszystkiego - ta książka, seria dobra jest na tzw. „jesienne dni gdy przy kubku gorącej czekolady chce się poczytać coś łatwego nad czym nie trzeba myśleć”, lecz do geniuszu literatury młodzieżowej jest jej bardzo, bardzo daleko ;)
A czy to coś złego, że ktoś uważa te książki za geniusz? I, że chce się przenieść do magicznego świata, w których bohaterem jest osoba w ich wieku? Każdy ma inny gust i szuka czegoś innego do czytania. Z tego co piszesz wnioskuje, że wolisz czytać jakieś wyszukane pozycje. Nie dziwie cie się, że nie znajdujesz w tych książkach, żadnych wartości. Mimo wszystko, nie spłycałabym znaczenia ich treści. Moim zdaniem książki C.C są co raz lepsze. Szczególnie Miasto Szkła, które zmiotło mnie na kolana kiedy czytałam.
Nie wiem właściwie co tu robisz, skoro nie lubisz tych książek i nie chcesz obejrzeć filmu :)
No cóż, a czy na tym forum mogą być tylko osoby które chcą obejrzeć film i są niesamowicie „zakochane” w książce? Rozumiem, że możesz tak napisać osobie która nie ma zielonego pojęcia o temacie i nie czytała książki. Ja miałam styczność z tą serią wiec mimo, iż nie oceniam jej na 10+ to mam prawo do wypowiadania się w miejscu które ogólnie dotyczy miasta kości a nie tylko jego „funclubu”. Czy lubię wyszukane pozycję? Hmm, książki które czytam są dostępne w każdej księgarni do której się wejdzie, czy są wyszukane..może, zależy od punktu widzenia. Oddałam serce Tolkienowi, Umberto Eco, Austen, Poe czy panu Sapkowskiemu. Życzę wam ( bez ironii) żeby po parunastu latach Seria C.C trzymała się dobrze jak „moje książki” bo wtedy się okaże ile jest prawdziwych miłośników a ile osób utożsamiających się z książką bo powstał film, albo „ludzie o tym mówią i jest popularna”. Tak jak koleżance niżej odp. wystąpił błąd interpretacji z mojej strony lub takiego sformułowania wcześniej zdania przez osobę, że przynajmniej dla mnie do końca wszystko nie było oczywiste w 100%. Ja nie spłycałam wartości książki oddałam jej to, że zaistniał dobry pomysł, ciekawy tylko (w moim poglądzie) została źle : napisana, rozwleczona i przedstawiona no i wydarzenia z książki były takie sobie różne ale to już są gusta i guściki.
Jestem Studentką Administracji oraz polityki publicznej, czytam wiele tekstów filozoficznych, politycznych itp, dlatego miłą odskocznią są takie książki jakie tworzy Cassandra Clare, ale to nie znaczy że nie czytam też tych z przesłaniem. Ok może dla ciebie są przeciętne ,ale dla mnie nie.
I co źle to o mnie świadczy że uważam je za genialne ? Myślę ze nie i w każdym gatunku literackim mam swoich faworytów, a jak dla mnie Cassandra Clare tworzy współcześnie najlepszą lekturę dla nastolatek i nie tylko (bo sam już nią nie jestem), jeśli chodzi o niewspółczesne lektury dla nastolatek to jestem wielką fanka serii o Ani z Zielonego Wzgórza ,a zwłaszcza ostatniej "Rilly ze złotego brzegu" (stąd mój nick).Uwielbiam psychologiczne jak i kryminalne powieści.
Już nie mam miejsca na książki , jestem oczytaną osobą i najwidoczniej znajduję w Powieściach Cassie Clare coś więcej niż ty, może wyobraźnia mnie zbytnio w tym ponosi, może jak napisałaś przerysowałam, ale co z tego?
Książka ma też cieszyć , zabawiać i pobudzać wyobraźnie.
Ja w nim nic podobnego do Zmierzchu nie wiedzę, czytałam książkę, film będzie zupełnie inny.
No, i się okazało o co chodzi ;) Przepraszam jeżeli to wyszło z mojej winy , złej interpretacji bądź twojego sformułowania wypowiedzi tej wcześniejszej , ale pierwsze zdanie napisałaś tak jakby twoje zdanie odnosiło się tylko do krytyki zmierzchu a stwierdzenie o miastu kości (dla mnie przynajmniej) zabrzmiało tak jakby troszkę ta książka została ogłoszona geniuszem literatury młodzieżowej przez wszystkich. Nie będę teraz wnikać jak we wcześniejszej wypowiedzi jak powinno to być napisane żeby nie odnieść mylnych wniosków fajnie, że już teraz w 100% bez doszukiwania się wiem, że chodzi wyłącznie o ciebie, bo przepraszam ale rozbraja mnie jak inni czasem piszą o książkach, że są najlepsze w ogóle , a nie że dla nich, a przecież nie mówią za wszystkich.
OK, rozumiem :) Ja tylko swoje zdanie wyraziłam, za innych nie mam zamiaru się wypowiadać, bo o ile dobrze wiem seria Dary Anioła nie jest w Polsce zbytnio popularna, nie jest zbytnio kojarzona, ale być może film to zmieni, tak jak było to z Igrzyskami Śmierci, albo nawet Zmierzchem, choć jak wcześniej pisałam nie ma nic podobnego do tamtych książek (choć wampiry i wilkołaki są tam).
Śmieszne byłoby stwierdzenie że wszyscy ją uwielbiają i wszyscy uważają ją za genialną.
Pewnie dopiero po premierze w Polsce ludzie zaczną to czytać, zawsze jest tak że najpierw film ,potem książka.
Matko, dlaczego każda młodzieżowa książka z gatunku fantasy jest teraz porównywana do Zmierzchu ? ...
" Dary Anioła " jest powieścią o wiele lepszą od tego dennego romansidła..Cassandra Clare, w przeciwieństwie do takiej pani Mayer nie poszła na łatwiznę i stworzyła swój własny świat, unikalnych bohaterów i fajną fabułę. W Zmierzchu jest jedno wielkie love, love, że aż od tego rzygać tęczą można..wszystko jest tak proste, schematyczne i nudne, że czytać odechciewa się całkowicie. Clare przynajmniej rozbudowała niektóre wątki, postacie..u niej nikt nie jest wyidealizowany..no może oprócz Jace'a ( w końcu w jego żyłach płynie anielska krew ) ale on to przynajmniej ma jaja i nie jest pseudo sparklującym wampirem. Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie i muszę powiedzieć, że wciągnęło mnie. Są to dwie różne historie, więc nie ma co ich porównywać.
W Darach anioła też jest wątek miłości, ale takiej zakazanej, zupełnie innej. Tak samo jest z wątkiem przyjaźni Clary i Simon, to zupełnie inna bajka, nie ma co porównywać.
Mam już po dziurki w nosie czytania ocen filmu, który jeszcze nawet nie miał premiery.....Ludzie, obejrzyjcie najpierw, dopiero oceniajcie.....A ten co zaczął ten temat, to kolejny wielbiciel tzw. "starego kina", który za cholerę nie jest w stanie uzmysłowić sobie, że idzie nowe pokolenie aktorów i filmów, mogących w 100 % zastąpić to poprzednie....A poza tym pisanie dyrdymałów typu, że jak wypuścili do kim Władcę Pierścieni, to nie było ani internetu tudzież że nie było dostępu do niego jest czystą kpiną....Był, za pomocą KAFEJEK INTERNETOWYCH chociażby.......A co do Zmierzchu i Darów, to nie ma co ich porównywać, bo obie książki czy jak kto woli, sagi, bo i Dary w przyszłym roku staną się czymś takim, po ukazaniu ostatniego tomu, są inne i każda na swój sposób jest doskonała, a przynajmniej ja tak myślę......To tak jak ludzie porównują Cristiano Ronaldo i Leo Messiego, kompletnie różnych piłkarzy.....Bez sensu i szkoda czasu.....
Popieram, nie ma co porównywać tych filmów zanim się je obejrzy , po zwiastunach można tylko domyślać się żeciekawa będzie akcja, reszta po premierze :)
Ale naprawdę tak myślisz z tym stwierdzeniem, że idzie nowe pokolenie filmów i aktorów mogących w 100% zastąpić poprzednie? Obecni „młodzi aktorzy”, który mieliby zastąpić tych starych nie mają żadnego kunsztu aktorskiego , nie mówię, że wszyscy ale większość z pewnością. Filmy które teraz wchodzą do kin na 10 z nich znajdą się 2 max 3 porządne. Może i mam za dużo miłości do starego kina ale pokaż mi kogoś kto godnie z takim samym poziomem aktorstwa jest w stanie zastąpić choć by A.Hopkins , I.Holm, S.Connery, H.Weaving, S.L. Jackon, F.Langella, Sheena, G.Oldman, J.Hurt, I.McKellen, R.Williams,, T.Hanks, J.Moore, H. Bonham Carter, C.Blanchett, M.Streep, M.Gambon , A.Rickman ,B.Kingsley, R.Fiennes boże jeszcze można by wymieniać i wymieniać z „młodszych” Depp, Reevs czy Di Caprio tak Leonardo dużo ludzi widzi go przez pryzmat nieszczęsnego statku pasażerskiego jak ja i byłam okropnie uprzedzona, ale jak zobaczyłam go w Wyspie Tajemnic to stwierdzam, że jego aktorstwo jest świetne. Ok, można dać argument , że przecież nasze wschodzące „gwiazdeczki” mają czas na podszlifowanie umiejętności „starzy” aktorzy od razu nie byli tacy świetni, hm wszyscy może nie to racja ,ale np. Leonardo w wieku 19 lat zagrał w filmie co gryzie Gilberta Grape'a chłopca z zaburzeniami psychicznymi to do dziś pozostaje pod przeogromnym wrażeniem. Czy dzisiejsi młodzi aktorzy umieją coś takiego zagrać w wieku 19 lat? Och, bardzo rzadko się zdarza. Co do aktorów z Miasta Kości jedynym najlepszym z „młodszej obsady” jest Jamie skoro Tim go zauważył i zagrał w Sweeney Todd to jest nadzieja, że swój talent wykorzysta i pójdzie grać w ciekawych filmach… tak myślałam do czasu gdy zobaczyłam go w zmierzchu , a teraz miasto kości .Każdy ma swój start mam nadzieję tylko, że uda mu się załapać potem na coś co pozwoli mu się rozwinąć bo był całkiem dobry w Toddzie i nie zginął w tłumie wybitnych aktorów, którzy tam występowali , czymś się przebijał zobaczymy co dalej.
Koniec końców więc , za cholerę nie potrafię sobie wyobrazić tego zastąpienia dlatego, że nie ma nic godnego co mogłoby kogoś albo coś zastępować. Jeżeli w kategoriach „nowe pokolenie” aktorów i filmów mamy na myśli produkcje podobne do zmierzchu, igrzysk, królewny śnieżki ,miasta kości itp. Jeżeli miałaś na myśli, nie tylko przedział (w przybliżeniu) nie wiem 18-27 ,że jest tym „nowym przypływem” w produkcjach nie ma problemu zwracam honor oczywiście, ale jeżeli naprawdę myślisz jednak tylko o tym przedziale to zastanawiam się dlaczego, ja nie mowę ,każdy ma sowich jakiś ulubieńców, ale trzeba być obiektywnym co do ich umiejętności tak mi się wydaję. Powiem tak: zastąpić ich zastąpią fizycznie , bo każdy kiedyś umiera, ale na tę chwilę nie są w stanie ZASTAPIĆ swoją gra aktorską nikogo .
Co do Władcy Pierścieni, chyba temu kto podał to za przykład chodziło o to, że świat Tolkiena ma ogromną rzeszę fanów od bardzo dawna i owszem pojawiała się „grupka zapaleńców” którzy deklarowali swoje oddanie bo to nowe, fajne, reklamowane lecz trzeba oddać to , że nie był to taki odsetek jak teraz. Także tamta osoba miała trochę racji, to nie było aż tak rozreklamowane w większości do kina szli „stali fani”. Dowodem jest sytuacja z Hobbitem , gdy wychodził LOTR to nie spotykałam się z tym co działo się z wszechobecnym na plakatach, w internecie itp. Hobbitem. Przed seansem moi znajomi z zapaleniem przelicytowywali się kto pierwszy obejrzy przed premierę oraz ,że warto zobaczyć bo o tym filmie się mówi i mają być jakieś niesamowite efekty bo zmieniono ilość klatek na sekundę w kamerze. A gdy spytałam się co sądzą o „wciśnięciu” w historię „zmartwychwstałego” Azoga to następowała cisza i pytanie – ale o co ci chodzi? Gdy będzie ten dzień , jest prawdopodobieństwo, że pół na pół w sali kinowej usiądą „starzy” fani Seri C.C oraz „świeżynki” co zainteresowały się tematem 2 tyg. przed filmem i już pałają wszechobecną miłością do serii jakby znali ją od urodzenia, a to wszystko przez dostarczanie informacji masowo przez Internet , który jest teraz o wiele bardziej popularniejszy niż za czasów LOTRA. Taka siła masowej komunikacji , no cóż bywa. A zresztą gdy były kafejki internetowe to, rzadko używało się ich do zabijania nudy tylko szukało inf. i robiło się coś co miało się zaplanowane a dopiero potem trochę „szperało się po necie” ale na to i tak nie poświęcało się tyle czasu co obecnie . Teraz wejdziesz na pierwsza lepszą stronę i już wyskakują ci reklamy, zwiastuny filmów . Gdy wchodził Władca do kina, gdy przeglądało się strony internetowe to nie „atakowała” cię głośna muzyka , i zwiastun Władca Pierścieni w kinach !!!
zmierzch to flaki z olejem.. tutaj bedzie troche akcji i zamieszania i nie bedzie takiej lupiej kristen i milostki za 5 zl. Bedzie walka, demony i potwory
Ja tam nie sądze, żeby Miasto Kości miało być kolejną ,,sagą o wampirach''.
Oglądałam zmierzch i czytałam Zmierzch oraz Dary Anioła. Moim zdaniem to nie jest to samo. To dwie różne ksiażki. Motym wampirów i milości pojawia się w wielu książkach. Zmierzch to film-książki o wampirach, miłośći, podczas gdy Dary Anioła to moim zdaniem film, który zawiera wampiry i miłość, ale to nie jest głównym motywem filmu-książki. W Mieście Kości są pokazane problemy z przyjaciółmi,troche rodzinnych,tajemnice..noo wiadomo. Więc nie rozumiem jak możecie porównywać to do Zmierchu!!!