Zaczyna się ciekawie, by przeistoczyć się w coś zgoła innego - to jeszcze spoko, ale to coś innego brnie chwiejnym krokiem w losowym kierunku i utyka, kończąc się bez żadnej zrozumiałej dla mnie albo ciekawej, a tym bardziej satysfakcjonującej konkluzji. Jeśli nie zrozumiałem wizji artystycznej twórców to pewnie moja wina, ale być może film to po prostu niedopieczone kości i skóra, bez tłuszczu i z ledwo jakimkolwiek mięskiem. Nie najadłem się tym.