Miało to być genialne anime, ale jest "tylko" bardzo dobre. Cóż, całą historię można wymyślić w 2 godziny przy dobrym słodkim winie w wilgotną, wietrzną jesienną noc. Są dwa królestwa Paro i Itha, z których to pierwsze ma chrapkę na to drugie. Oczywiście musiał wystąpić wątek szekspirowski - bo jak inaczej - z zakochaną parą księcia z Paro i księżniczki z Itha. Bbllleee... Wojna wybucha, ludzie giną... Bbllleee... A no i mamy niejakiego Izu który zaciaga się do służenia królestwo Paru i ostatecznie staje się jednym z negatywnych bohaterów. Od siebie dodam, że jest to beznadziejnie narysowana postać (coś w stylu dresa spod ciemnego bloku) a głos Tōru Furuya pasuje do niego jak kwiatek do kożucha. Jednak wiele rekompensuje soundtrack... który jest - moje ulubione słowo - zajebisty!
Akino Arai - Utsukushii Hoshi
http://www.youtube.com/watch?v=6Ywr4rH1g6s