PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1038}

Dawno temu w Ameryce

Once Upon a Time in America
8,2 114 472
oceny
8,2 10 1 114472
8,5 30
ocen krytyków
Dawno temu w Ameryce
powrót do forum filmu Dawno temu w Ameryce

Moim skromnym zdaniem, jest to najlepszy film, jaki kiedykolwiek powstał. Robert De Niro zagrał tu najlepszą rolę w historii kina. Muzyka, skomponowana przez Ennio Morricone jest tak nastrojowa i klimatyczna, że razem ze znakomitymi zdjęciami niemal przenosi nas w filmową rzeczywistość.

Co zadecydowało o wielkośći tego dzieła? No właśnie - moim zdaniem to, że nie można tego jednaznacznie określić. Każdy jego element jest sztuką samą w sobie.

Klimat, klimat, którego nigdy przedtem i niegdy potem nie osiągnięto. Tajemniczy, niewypowiedziany. Z jednej strony podnosi nas na duchu - jak silna może być przyjaźń, z drugiej - przeraża - jak daleko mogą zaprowadzić ambicje i ślepa zawiść...

Fabuła - pozostawiająca wieeele do myślenie. Chyba każdy widz ma inną interpretacje zakończenia - dla mnie wygląda to tak: Hisoria zatoczyła koło., Po napadzie i śmierci Zezowatego i Patsyego, Klucha udaje się do domu opium, myśli że zabito Maxa, i że to on jest temu winien. Jednak podczas fimu wyjaśnia się, że Max przeżył. Gaza nad głową w ostatniej scenie sprawia efekt starej twarzy. Max wie, że Max nie zginął z jego winy. Jest zadowolony i ma czyste sumienie.

A sam Max - czy zginął w ciężarówce? Dlaczego w wale nie ma krwi? Czyżby spłatał nam koeljnego figla? To by było w jego stylu...

Wreszcie - aluzje, ciekawostki, nawiązani i symbole w filmie, które dopiero po kilkukrotym obejrzeniu stają się jasne. Np kto by zaprzątał głowę numerem na śmieciarce? 35. 35 lat oczekiwania, niepewności Kluchy, teraz się wszystko wyjaśnia. Frisbie - ktoś do tego doszedł?

Kiedyś się wkurzałe, że film nie zdobył znaczących nagród. Teraz wiem., że Oscary, Globy, BAFTY, Saturny i co tam jeszcze nie są w stanie nagrodzić tego filmu. Wymyka się on wszelkiej klasyfikacji.

Wiem, że mało ludzi to przeczyta, ale dzieło Sergio Leone jest filmem, o którym mógłbym napisać książkę. Wiem, że nie dostrzegam wad filmu (chyba je ma), ale jestem nim zauroczony. Oglądam go kilka razy w miesiącu. To film, od którego zaczęła się moja przygoda z kinem. Wreszcie - DTWA udowadnia, że film nie jest tylko sposobem rozrywki czy elementem kultury. To środek na życie.

Żyj długo i szczęśliwie, Dawno Temu W Ameryce!

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

I zaraz errata :)
Jest: Max wie, że Max nie zginął z jego winy
Powinno być Klucha wie, że Max nie zginął z jego winy

Wielkość filmu odbiera mi zdolność myślenia.

użytkownik usunięty
Dobry_2

No coz postmodernizm najlepszy?? JA bal bym si nazwac tego filmu najlepszym w histori z prostego powodu. Temat. Nie moze byc najlepszym ten film ktory opowiada tylko o tym co utracone i nigdy juz niewroci. Pozatym uwazam ze to naprawde dobry film ruwny "ojcu chrzestnemu''. z wspanialymi kreacjiami nietylko de niro.

ocenił(a) film na 10

Chyba nadużyłeś słowa postmodernizm... Poza tym - tematem filmu nie jest tylko przemijanie i coś utraconego, co nigdy nie wróci. W 4 godzianch reżyser zawarł wiele ważnych przesłań i wartości. I jednocześnie zrobił to w taki sposób, że film nie jest ciągłą paplaniną o tym co ważne.
A najlepszy dlatego, że jest to chyba szczyt filmowego artyzmu - praktycznie nie ma lepiej nakręconego filmu.
Oczywiście, Ojciec Chrzesnty i dziesiątki innych filmów są od niego lepsze pod wieloma względami, ale chyba żaden nie jest tak błyskotliwy i prawdziwy oraz po prostu piekny...

użytkownik usunięty
Dobry_2

Też uważam ten film za jeden z najlepszych i najważniejszych w całej historii kina a na pewno jest to najwybitniejszy film gangsterski, jaki kiedykolwiek nakręcono i najlepsza rola de Niro w karierze. Ojciec Chrzestny część 1 (najlepsza) jest filmem wybitnym ale do dzieła Leone trochę mu jednak brakuje. "Dawno temu w Ameryce" jest szczytowym osiągnięciem Sergio Leone i ukoronowaniem jego postawy twórczej. Obiektywnie jest to najlepszy film woskiego mistrza, choć subiektywnie bardziej cenię "Dawno temu na Dzikim Zachodzie" (western wszech czasów).

Kilka sprostowań:

Tłumaczowi, który przetłumaczył ksywkę "Noodles" jako "Klucha" należałoby wsadzić dynamit do dupy (raz miałem nieprzyjemność oglądać taką wersję na Polsacie - skandal i zgroza!!!). Jaki "Zezowany"?. Czy będąc gangsterem nazwałbys się "Klucha" lub "Zezowaty"? Jeśli dosłowne tłumaczenia przynoszą komiczne efekty, to należy zachować oryginalne ksywki. A "Noodles" poprawnie - jeśli już ktoś chciałby to przetłumaczyć - oznacza coś w rodzaju "frajer", ale bez pejoratywnych skojarzeń (raczej chodzi o pewną postawę kontestującą rzeczywistość, nieprzystosowaną do panujących zwyczajów i niegodzącą się na nie).

Frisbie: Chodzi prawdopodobnie o pętlę czasową. Wiadomo wypuszczone frisbie wraca do swojego właściciela. Tak jak Noodles po 35 latach wrócił na stare śmieci i odzyskał walizkę, w którą wspólnie z towarzyszami z dzieciństwa inwestował. Kto wyrzucił frisbie? Oczywiście Max, to on odebrał Noodlesa z więzienia, upozorował własną śmierć czyniąc Noodleda winnym i wreszcie po 35 latach wezwał go ponownie. Po za tym jest znakomity chwyt formalny pozwalający mistrzowsko przenieść się z akcją 35 lat w przeszłość.

Zakończenie: Moja interpretacja filmu jest zbyt długa do szczegółowego wyjaśnienia i to nie miejsce ku temu. Powiem tylko krótko, że kluczem do rozwiązania całej zagadki jest tajemniczy uśmiech de Niro utrwalony w ostatniej stop klatce filmu. Ja go interpretuje jako drwinę samego Leone z przyzwyczajeń widza i delikatną sugestię, że wszystko to co wydarzyło się po 35 latach może być tylko opiumowym snem młodego de Niro, pewną alternatywną wizją historią jaka mogła się wydarzyć, po śmierci dawnych kompanów (oczywiście nie twierdzę że się nie wydarzyła). Słynna scena z wyrzymarką i kolejnym zniknięciem Maxa (uważam jednak, że zginął w środku - na śmietniku historii) oraz zagadkowy przejazd ludzi z innej epoki świętujących zniesienie prohibicji (w końcówce mieszają sie czasy - tak jakby stary de Niro przeniósł się 35 lat w tył) przywodzi mi na myśl zakończenie "Powiększenia" Antonioniego. Jest to też kolejny element pasujący do interpretacji filmu jako sennej wizji (wszak w śnie chronologia czasu jest zaburzona, a wydarzenia przyjmują niekontrolowany bieg). Nie upieram się jednak, bo zakończenie jest otwarte i sam Leone tylko się uśmiechał jak próbowano rozłożyć jego film na czynniki pierwsze. Jego wielką i nieprzemijającą siłą jest właśnie wielopłaszczyznowość interpretacji. Można ten film oglądać kilkanaście razy i zawsze odkrywać coś na nowo.

Jeśli chodzi o błędy - niestety znalazłem jeden w scenie gwałtu. Wszystko odbywa się na tylnym siedzeniu luksusowej limuzyny. Szofer odwozi Noodles'a i Deborah do domu i po dłuższej chwili, nie godząc się z postępowanie Noodles'a gwałtownie hamuje. Samochodem powinno wtedy szarpnąć, a aktorzy polecieć do tyłu. Pozostali oni jednak nieruchomo, bo cała scena - z przyczyn zupełnie zrozumiałych - nakręcona mogła zostać jedynie w studiu. Nie jest błąd istotny, być może w ogóle nie jest to błąd - jestem jednak purystą i na pytanie czy "Dawno temu w Ameryce" zawiera jakieś błędy - zawsze odpowiadam - tak, jeden.

Pozdrawiam
tuco

ocenił(a) film na 10

W sumie masz rację z tym błędem, jednak ja na takie rzeczy mówie: niedociągnięcia. Tak jak zmiana policzka z blizną we "Władcy Pierścieni".

Poza tym - zgadzam się z tymi ksywkami, a intepretacja zakonczenia to już kwestia indywidualności. Wszak Leone pozostawił wszelkie furtki otwarte....

Pozdrawiam, Szymek.

użytkownik usunięty

no nie wiem czy klucha to takie najgorsze
znam takich co nazwali sie kiełbasa lub dziad :)

ocenił(a) film na 10

To, co wydarza się w filmie w 1968 r. nie moze być opiumowym przywidzeniem, gdyż trzeba byłoby przyjąć, że Noodles wyślił Beatlesów (muzyka w scenie na PKP ;).

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Zdecydowanie najwieksze arcydzielo i ta genialna scena z ciasteczkiem (wewnetrzna walka dziecka z doroslym)palce lizac.....;)

użytkownik usunięty
Dobry_2

Zgadzam się, że jest to najgenialniejszy film. Wszystko dzięki wspaniałym aktorom, u których doskonale widać ich emocje, szczególnie w scenie gdy stary Klucha patrzy przez dziure, przypominając sobie jak podglądał kiedyś Deborah gdy tańczyła. Jego smutne oczy, pełne wspomnień i tęsknoty są nie do pobicia.

użytkownik usunięty

Każdy kto twierdzi że ten film jest najlepszy ma racje. Bo każdy ma własne zdanie i własną prawdę. Mi sie specjalnie nie podobał, bo nie lubie filmów gangsterskich, ale rola De Niro-bardzo dobra.

ocenił(a) film na 10

Anonim z 24 marca : żałuję tylko, że nie jesteś zalogowany........

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Czy najgenialniejszy film ? Nie wiem, cholera, czy w ogóle jest coś takiego ;) Wiele jest kapitalnych filmów o krańcowo różnej tematyce których nie sposób porównywać. Jedno jest pewne - Dawno temu w Ameryce to dzieło ponadczasowe. Nie można było zrobić tego filmu lepiej. Brak jakiegokolwiek słabego punktu. Reżyseria, scenariusz, gra aktorska, montaż, muzyka - wszystko na poziomie graniczącym z mistrzostwem niemalże. Wielki Sergio zrobił film warty każdej nagrody który jednak przerósł swoje czasy i w rezultacie żadnej nie dostał. Niesamowicie realistyczny, dosadny i okrutny z jednej strony a zarazem klimatyczny i sentymentalny z drugiej. Wieloznaczna fabuła z mnóstwem ukrytych podtekstów i możliwych wyjaśnień. Sam końcowy uśmiech De Niro można tłumaczyć na pięćset sposobów niemalże a to przecież jeden kilkusekundowy urywek z 4 godzinnego filmu. Przy tym obrazie "Ojciec chrzestny" jest prosty jak budowa cepa ;)
Mnóstwo tutaj scen głęboko zapadających w pamięć okraszonych w dodatku przepiękną muzyką autorstwa Ennio Morricone. Film ze wszechmiar wybitny ale zarazem dosyć trudny w odbiorze - z tego powodu na pewno nie jest dla wszystkich (a który jest ?). Odradzam oglądanie typowym kinowym "wcinaczom popcornu" którym cierpną tyłki gdy mają siedzieć dłużej niż te półtora godziny w jednym miejscu. :) To jest modelowy przykład filmu który należy "smakować" powoli acz dokładnie. Ja sam widziałem go już kilkanaście razy a za każdym kolejnym odkrywam w nim coś innego na co poprzednio nie zwróciłem uwagi. Wielki pomnik wielkiego reżysera.

Co do tłumaczenia ksywek. Też uważam że to po prostu brak wyczucia ludzi tworzących polską wersję językową. Jestem posiadaczem wydania DVD tego filmu w którym również atakują mnie zewsząd różne "Kluchy" podobnie jak w Matrixie (przepraszam - Macierzy ;) ) występowały różne Trójce i takie tam. Na szczęście w tym przypadku nic nie jest w stanie zepsuć mi przyjemności jego oglądania...

ocenił(a) film na 10
Gregg

Ostatnio zauważyłem kilka ciekawych szczegółów. Między innymi, że podczas tej sceny z ciężarówką widać pod nią nogi Maxa (ale czy to na pewno Max?). I teraz to można interpretować albo jako błąd, albo zamierzony zabieg.

ocenił(a) film na 10
romano

Podczas sceny z cieżarówką, widac jak Max podbiega i prawdopodobnie wskakuje do jakiegoś schowka w ciężarówce, a raczej nie do niszczarki. Czy to zamierzone - tego się nie dowiemy. Film oczywiście genialny, dzisaj oglądnąłem niestety tylko 3-godzinną wersję.

ocenił(a) film na 10
romano

Podczas sceny z cieżarówką, widac jak Max podbiega i prawdopodobnie wskakuje do jakiegoś schowka w ciężarówce, a raczej nie do niszczarki. Czy to zamierzone - tego się nie dowiemy. Film oczywiście genialny, dzisaj oglądnąłem niestety tylko 3-godzinną wersję.

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Napisałeś komentarz w 2004 roku , a ja dziś po raz pierwszy obejrzałem ten film , czyli w 2019 roku.Ta muzyka , ten klimat.Również odbieram film na 10! , a i ta scena jak przechodzą przed mostem tak jakby sami beatelsi przechodzili przez pasy , taki klimat , jakby się tam było , jakby się tego wszystkiego dotykało namacalnie.Historia przyjaźni , ale i również miłości. Aż mnie naszła refleksja że jakie to życie jest piękne , że trzeba żyć chwilą , która jest dana.Czasem teraźniejszym , że przecież czas upłynie w tak szybki sposób.Pisałeś komentarz w 2004 roku , dziś jest już 2019r.Wtedy miałem 9 lat , dzisiaj mam 24.Jak to trzeba chwytać wszystko , czuć , dać cząstkę siebie w to życie , żeby na starość powiedzieć ze warto było poświęcać się dla innych ludzi , że warto było się poświęcić w imię wyższych wartości , w imię Miłości.Trzeba żyć tak że w czasie śmierci człowiek będzie umierał z uśmiechem na twarzy,dziękuję za Twój komentarz , kto wie może za 20 lat ktoś inny napisze ? , pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Dobry_2

EEEE nie chyba nie najlepszą tylko jedną z najlepszych.

Dobry_2

Do tego najlepsza rola Woodsa

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones