Gdybym miał wybierać najlepszą moim zdaniem kreację R. De Niro, to wskazałbym rolę "Noodlesa". Nie żaden "Taxi Driver" a nawet "Wściekły Byk". Film Leone, to gangsterski epos, pełen nostalgii, długie i rozbudowane pożegnanie Sergia z kinem wielkiego formatu. Film ogląda się jak powieść, a De Niro jest jak Wokulski w gangsterskim wydaniu!
Co do kreacji De Niro, to nie mogę się zgodzić, bo wg mnie lepsze role to La Motta i Travis, ale zgadzam się z bdb opinia na temat samego filmu. Dodałabym jeszcze: rewelacyjna muzyka Morricone.
Tylko czemu wg Twojej oceny jedynie 8/10, skoro tak się zachwycasz rolą De Niro i samym filmem?
Nie ma filmów idealnych, przynajmniej w moim przypadku, jeszcze żadnemu obrazowi nie wystawiłem oceny maksymalnej. Również film Leone posiada sekwencje moim zdaniem zbędne np: gwałt na bankierce, który praktycznie nic nie wnosi do filmu w przeciwieństwie do sceny w samochodzie. DTWA oceniłbym na 8+. Jeśli chodzi o kreacje De Niro, to ogólnie przyjęło się, że najlepiej zagrał w filmach Scorsese, ale ja wyłamuję się z tego, w filmie Leone pokazał dojrzałe, skupione i mądre aktorstwo bez szarży i efekciarstwa, które były obecne w filmach Martina (dwóch omawianych).
Czy mam rozumieć że wg Ciebie rola Travisa nie była skupionym i mądrym aktorstwem?
@crusing24, myślę, że scena z "gwałtem" na bankierce miała pokazywać, że Klucha jest emocjonalnie kruchy i w gruncie rzeczy prymitywny; poza tym pamiętajmy, że dopiero co wyszedł z więzienia, więc musiał się po prostu, pisząc brutalnie, wyżyć.
A gwałt napisałem w cudzysłowie, bo moim zdaniem nie był to żaden gwałt, kobitka w gruncie rzeczy tego chciała, była zdemoralizowana, co potwierdza dalsza część akcji filmu, gdy bohaterzy widzą ją w burdelu koleżanki i dalsze "mierzenie fujar".
Coś w tym jest, ale wydaję mi się, że te sceny właśnie zalatują nieco banałem, chociaż z drugiej strony służyły ukazaniu różnicy tej "bankierki" z Deborach, a wraz z tym stosunek Noodlesa (także i Maxa) wobec nich.
Całkiem sporo, i nie ma filmów idealnych, bez skazy moim zdaniem, a takie cechuje ocena 10/10
Całkiem sporo, dla jednego to 500 a dla innego to 5000.
Moim zdaniem za mało widziałeś, żeby dochodzić do takiej konkluzji.
A po czym wnosisz, że za mało? Po ilości filmów, które oceniłem na filmwebie? Wierz mi, dopiero się rozkręcam w tej kwestii, bo wiele filmów jest do "odkurzenia" (wymagają ponownego obejrzenia po latach, aby je uczciwie ocenić).
W takim razie dlaczego już wychodzisz z założenia że żaden film nie zasługuje na 10??
Skoro sam twierdzisz że pierwsze primo się rozkręcasz dopiero, drugie primo wiele filmów musisz sobie powtórzyć.
Bo, żaden przeze mnie obejrzanych dotąd filmów nie zasługuję na max! I wątpie czy powstał film, idealny bezbłędny w każdym aspekcie. Nie ma ludzi idealnych...Filmów też! Zresztą nie wszystko, co obejrzałem oceniam i komentuję tutaj.
Moim zdaniem nie uważnie oglądałesś film. Nie było żadnego gwałtu na bankierce, Carol dobrze wiedziała o całym napadzie, a potem razem z Noodlesem symulowali gwałt, by oddalić podejrzenia od dziewczyny. Patrz na scenę spotkania Carol w klubie.
Scena "gwałtu na bankierce" jest jak najbardziej potrzebna żeby pokazać naturę tej kobiety. Zdradziła swoich współpracowników i podobało jej się bycie poniżaną. Później zresztą została kochanką gangsterów.
- Wściekły Byk ---> to prawdopodobnie najlepsza rola w historii w ogóle
- Przebudzenia
- Taxi Driver
- Ojciec chrzestny II
- Ulice Nędzy
i dopiero później rola z Kluchy Dawno temu w Ameryce
Po raz pierwszy się z Tobą zgodzę. Zmądrzałeś w końcu i nie wypisujesz już głupot na forum Scarface i nie tylko :)
W sumie pan De Niro zawsze gra świetnie zawsze a to czy powiemy jaka jest jego najlepsza kreacja zdecyduje który film z nim najbardziej nam sie podobał.
Mnie osobiście rozkłada na łopatki ,,Gorączka" i ,,Łowca jeleni"
i ,,Dawno temu w Ameryce" oczywiście
hmm ,,Wściekły Byk" tez ale wole wierzyć ze boks wygląda jak w filmie ,,Rocky"
Chyba nie ma aktora, który ma na koncie same świetne kreacje, nawet w przypadku takich tuzów jak: De Niro, Pacino czy Nicholson, ale niewątpliwie trudno u nich jest wybrać tę najlepszą rolę...Patrząc obiektywnie, jest to rola we "Wściekłym Byku" (w przypadku Boba), lecz moja subiektywna opinia brzmi: postać Noodlesa:)
Też w sumie przychyliłbym się do zdania, że to najlepsza kreacja De Niro. Głównie przez scenariusz. Ten skupia się na postaci Kluchy i pokazuje ją od dzieciństwa do starości. Dodatkowo De Niro ma masę długich ujęć, żeby się wykazać. Chociażby po wyjściu od Maxa, lub podczas samej rozmowy z nim pokazuje niesamowitą przemianę wewnętrzną i szczerze wierzy w kłamstwa, które mówi. Też samo zakończenie kapitalne jest. Spokojne położenie się i długi najazd na twarz De Niro z tym kapitalnym uśmiechem, któremu towarzyszy "Deborah Theme" Morricone, po prostu wzruszające zakończenie, które pamięta się długo po seansie.
Bo w takich "Chłopakach z Ferajny" De Niro też fajnie zagrał, ale tam tak stał na uboczu i nie miał takiej fajnej sceny jak "dzień z helikopterem" Liotty. W sumie "Wściekłego Byka" nie miałem okazji oglądać, ale już taki "Taxi Driver" nie zrobił na mnie fenomenalnego wrażenia. Wydawał się zbyt przyśpieszony.