Twórcom filmu należy się pięć minut braw za niezły pomysł i godzina biczowania za jego zmarnowanie.
Abstrahując od tego, że temat zniewolenia ludzkości był już w kinie eksploatowany do znudzenia, pomysł by to wampiry stały na szczycie łańcucha pokarmowego uznać należy za trafiony. Szkoda tylko, że wszystko to dość szybko ulega rozproszeniu na rzecz typowej mesjanistycznej pierdoły o ocaleniu ludzkości podrasowanej kilkoma wiadrami krwi wylewanymi na kamerę.
Pewnie jeszcze kilka lat temu film nie byłby wart większej uwagi, ale zważywszy na to, że dziś w kinie wampir coraz częściej pojawia się pod postacią pierwszorzędnej cioty, ogląda się to z ciekawością i bez większego bólu (choć i bez euforii).
A i kilka scen zostało zainscenizowanych dość przyzwoicie…
Moja ocena - 5/10
Popieram! Film absolutnie zmarnowany, nudny i bez polotu. O wszystkim i o niczym, bardzo się na nim zawiodłem.
Niestety w tym filmie wampiry to też jakieś popierdółki. Wyjąwszy fakt, że nie widać ich odbicia i spalają się w słońcu to nie ma w nich nic wampirzego. Nie potrafią nawet wyczuć człowieka znajdującego się w pobliżu (wtf?).
Spodziewałem się czegoś w stylu Underworlda (mimo wmawiania, że to Martix + Zmierzch, bo ostatnio na jakikolwiek film bym nie poszedł to nie ma w nim nic co jest wspominane w reklamach) i srodze się zawiodłem. Nie jest to jakoś specjalnie zły film i da się obejrzeć bez większego uczucia znudzenia ale, mimo że praktycznie wszyscy w tym filmie ssają krew i mimo wykorzystania całego arsenału wampirzych motywów, wampira jakoś ciężko tu uświadczyć.
Jedyne pytanie, które mi po głowie chodziło po zakończeniu filmu to "a gdzie się podział wątek z czosnkiem?"