Death note jest ekstra, niezły klimacik, cały czas trzyma w zaciekawieniu, świetny soundtrack. Polecam wszystkim fanom kina azjatyckiego i nie tylko. I oczywiście nie można nie obejrzeć drugiej części Death Note: The Last Name. Filmik naprawde super!
Obejrzysz anime to padniesz. To to samo tylko 20 razy lepiej. A jak nie anime, to niedługo JPF wypuszcza mangę.
Primo film jest produkcji Amerykańsko-Japońskiej.
Secundo jest naprawdę irytujący dla osób znających choćby anime. Ja wiem, że nigdy sie idealnie nie zrobi filmu z mangi/anime, że trzeba pominąć niektóre wątki, ale proszę! Oni sobie pozmieniali całkowicie niektóre motywy! Równie dobrze mogliby tylko tytuł taki sam nadać, a nakręcić zupełnie inną bajkę.
Za to Ryuuk był uroczy. :D
Ludzie dajcie już spokój, tylko anime i anime... a anime powstało później i filmy nie mają z nim nic wspólnego.
Filmy są lepsze od anime (ale gorsze od mangi) w kwestii porównania dwóch ekranizacji tego samego komiksu. Dlaczego? Bo nie są wtórne i nie wieje nudą. Komuś kto nie czytał mangi albo przeczytał ją dopiero po obejrzeniu serii anime ciężko to zrozumieć, ci którzy mangę czytali wcześniej (tak jak ja) zrozumieją jak najbardziej. W filmach sporo zmienili dzięki czemu nie mam pewności co się wydarzy w następnej scenie a więc nie nudzę się oglądając.
Niestety poniekąd macie rację, ponieważ niektóre nowe wątki choć miały potencjał, nie zostały w pełni wykorzystane albo je uprościli. Nie jest jednak łatwo zmieści w filmie treść trzech tomów (film pierwszy) a tym bardziej czterech (film drugi przy wyłączeniu wątku Youtsuby). Niemniej i tak uważam że filmy wyszły bardzo dobrze.
Co do gry aktorskiej, jest ona specyficzna i trzeba się przyzwyczaić. Albo się komuś podoba albo nie.
"Primo film jest produkcji Amerykańsko-Japońskiej"
Amerykanie nie mieli wpływu na treść filmu a dzięki ich wsparciu mogliśmy podziwiać shinigami animowanych komputerowo zamiast pluszowych maskotek czy przebranych aktorów (patrz: Gojira i aktorska wersja Sailor Moon).
Hmmm a traktując film i anime jako osobne całości? Co jak ktoś nie czytał mangi? Myślę, że anime mu się spodoba, a film raczej zdecydowanie nie przypadnie do gustu. Jak miłośnik mangi chce obejrzeć coś zaskakującego niech włączy sobie najnowszą część Godzilli, a nie ekranizację DN. Na lepsze wyszło wierne trzymanie się mangi, gdyż dzięki temu otrzymaliśmy ciekawszy scenariusz. No i zresztą dwie, a nawet trzy części filmu nie objęły, by wszystkich wątków. No a kto byłby na tyle twardy, by zobaczyć więcej niż 3 części tego? Ja odpadłem po jednej.
A i dziękuję, za wyjaśnienie roli Amerykanów w tym filmie. Teraz się okazuje, że to im zawdzięczamy najciekawszy element tego filmu (za taki uważam postać Ryuuka). Szczerze mi się ten film nie podobał i czekam na amerykański remake.
"czekam na amerykański remake."
Boże uchowaj... wyjdzie taka sama nędza jak amerykańskie wersje Ring i Ju-On. Zresztą remake jest mało prawdopodobny, Warner Bros już już naczepał kasiorę za wszystkie trzy filmy.
Co kwestii jeśli ktoś nie czytał mangi to się zgadzam, w przypadku DN komiks i serial są niemal identyczne (pomijając wycięcie kilku mniej ważnych wątków w drugiej serii) więc jeśli ktoś najpierw oglądał anime to filmy będą tak samo słabsze od serialu jak słabsze są od mangowego pierwowzoru. A niestety większość maniaków DN mangi nigdy nie czytała...