Bardziej niż sequel to jest to po prostu druga połowa ponad 4-godzinnego filmu. To naturalna kontynuacja w miejscu, w którym skończyliśmy oglądać jedynkę. Poziom jest podtrzymany. Powtórzę, że nie jest to tak dobre jak anime i brakuje mu tego charakterystycznego mroku i świetnej ścieżki dźwiękowej, ale poza tym ogląda się to dobrze i seans mija błyskawicznie. Fajne twisty, wymagające wytężenia umysłu i skupienia - intryga nie jest tu szyta grubymi nićmi. Light i L prowadzą jeszcze bardziej bezpośredni pojedynek niż w pierwszej części i ich wzajemne zasadzki są jeszcze bardziej widowiskowe. I nawet jeśli znów nie byłem przekonany co do Lighta i aktora grającego go, z tym dziwnym uśmieszkiem, to jednak nie psuje to całości filmu. Myślę, że druga część, podobnie jak i pierwsza, to dla fanów Death Note w wersji anime pozycja obowiązkowa (mangi nie znam).