totalne dno, sztuczny tak że nie da sie oglądać . Light to jakiś wytrzeszcz bez zdolności aktorskich. Klimat zero. Dno !
A tam wypisujesz same głupoty.Jak się nie da oglądać to nie oglądaj nikt ci nie karze;)
SPOJLER
ale wg mnie jest jeden plus , a właściwie to że nie pojawia się N i L jest do końca ;p
Jak wyś powiedział to o pierwszej części to wym się zgodził :D ale "ostatnie imię" już było lepsze.
Dla dzieci, czemu tak sądzisz? Od kiedy thriller(dokładnie thriller, psychologiczny, detektywistyczny, fantasy, tak pisze na wikipedi :D) jest dla dzieci :D. Co do pierwszej części to tylko końcówka filmu była fajna a tak to przez większość się trochę nudziłem.
ja przez caly film byłem zafascynowany akcja filmu a co do anime po prostu jest to gatunek do lat piętnastu i tyle
Lulz ;D. Ja nie twierdzę, że Death Note w jakiejkolwiek wersji to nie wiadomo jak ambitne i dojrzałe dzieło (choć mam do tej historii słabość), ale to jest moim zdaniem twór głównie dla starszych nastolatków i młodych dorosłych - obawiam się (już nawet pomijając drastyczność, bo to moim zdaniem przestraszyłoby głównie rodziców ;)), że dzieciaki mogłyby mieć problemy z połapaniem się w fabule. I to właśnie z anime i mangą byłoby ciężej, w filmie intryga została mocno uproszczona, a i postacie przedstawiono bardziej jednoznacznie; Light, który już w mandze był płaski jak naleśnik, w filmie stał się po prostu karykaturą samego siebie. Najciekawszy był właśnie w anime, gdzie twórcy dali mu jakieś śladowe ilości ludzkich uczuć - i jak zwykle nie lubię "zmiękczania" bohaterów, tak moim zdaniem Lightowi to akurat dobrze zrobiło. L'owi w filmie też trochę urwało od charakteru (przypominał mi raczej Neara z oryginału), ale to było jeszcze do przeżycia - bardziej mnie drażniło, że w przedstawieniu tej postaci czułam miejscami tzw. "smrodek dydaktyczny", jakby twórcy za wszelką cenę chcieli pokazać, że L jest również osobą wątpliwą moralnie i strasznie się bali, że ktoś mógłby ten fakt przeoczyć. A to jest rzecz typowa dla produkcji skierowanych do nieletnich odbiorców - w mandze i anime L po prostu robił swoje, a czytelnik/widz mógł to sobie interpretować, jak chciał. A i słodycze L pożerał w sposób mniej ostentacyjny - ten live-action jest paradoksalnie pod wieloma względami bardziej przerysowany, niż kreskówka i komiks. Tylko Misa wyszła trochę mniej rąbnięta
Dodatkowo uważam, że anime jest zdecydowanie bardziej angstowe niż film, skupia się w dużej mierze na psychice bohaterów, co najmłodszych widzów mogłoby po prostu znudzić.
To, że coś jest animowane, nie znaczy, że jest dla dzieci. A wrzucanie całego anime do jednego worka to taka sama głupota, jak wrzucanie wszystkich zachodnich seriali do jednego worka. Nie napiszę, że Death Note absolutnie nie nadaje się dla dzieci (nie takie rzeczy jako dziecko oglądałam ;D), ale na pewno nie one są głównym targetem.
Człowieku, będzie gorzej, jak to zrobią Amerykanie.Informacja potwierdzona:amerykański remake Death Note.Widziałeś co ci kolesie zrobili z Dragon Ballem?