Ktoś już napisał, że w "Debiutantach" jest "za dużo wszystkiego" - zgadzam się. Film naładowano ogromną ilością sprzecznych nierzadko emocji, co by może i się sprawdziło, gdyby wszystkie prowadziły widza do jednej, jasnej konkluzji. Niestety, w usta bohaterów włożono też całą masę niepotrzebnych, moim zdaniem, frazesów. Hm, a może jednak potrzebnych, ale nie w takiej ilości, nie w jednym filmie trwającym niespełna dwie godziny, a na pewno - nie w jednej historii. W efekcie nie wiem, o czym byli "Debiutanci". O ojcu, homoseksualiście cieszącym się życiem pod sam jego koniec, czy o Halu, który się cieszyć nie potrafił nawet wtedy, gdy miał po temu powody; o Annie, szukającej swojego miejsca na ziemi, czy o wszechogarniającym smutku? W kinie nie wiedziałam, na czym mam się skupić, po wyjściu z niego nie mogłam się zdecydować, o czym mam myśleć. W efekcie niewiele z kina wyniosłam poza oddartym biletem i mętlikiem w głowie. "Debiutantów" należałoby chyba oglądać fragmentami, robiąc częste przerwy na przemyślenia. Uważam jednak, że najlepiej byłoby dla filmu, gdyby jego twórcy zostawili sobie trochę mądrości życiowych (bo niewątpliwie ten komediodramat pewne mądrości przekazuje) na przyszłe dzieła.
Słowem: bełkot, niezrozumiały w tym tempie opowiadania. Zaczęło się lekko, dalej było coraz gorzej.
O czym był ten film? Mam wrażenie, że krążysz w okół odpowiedzi, nie chcąc nazwać jej po imieniu;) O samotności na różnych płaszczyznach ten film traktuje, która zdaje się być wspólnym mianownikiem wszystkich postaci. Konkluzja do jakiej zmierza ta opowieść też dość oczywista, bo raz, że ojciec w końcu sięga po szczęście, a dwa, że syn ostatecznie robi (albo przynajmniej podejmuje próbę) to samo. Morał zatem wręcz banalny, że po swoje trzeba 'ruszyć dupę';) do czego powoli dojrzewa główny bohater. Film, trzeba przyznać, ma dość senny, ale przez to i bardzo refleksyjny klimat, co oczywiście nie każdemu musi odpowiadać - niemniej zarzut 'bełkoctwa' jest co najmniej bezzasadny. Debiutanci to w gruncie rzeczy prosta historia z happy endem, a ile z niej wyniesiemy, to już indywidualna sprawa, zależna od naszej dojrzałości, doświadczeń i przede wszystkim nastawienia do filmu;)
"Beginners" - swietny tytul, o nich wlasnie jest ten film.
Po obejrzeniu trailera, myslalem, ze to beda kolejne cieple kluchy, ale jednak od czego jest montaz. Kluchy sa troche cieple, ale jednak calkiem smaczne.
Fantastyczny film :) ogólnie przesłanie proste jak to ujął już skywalker_2 , film o ludziach którzy uczą się żyć , a raczej stawiają pierwsze kroki w nowym kierunku , próbując podnieść się spod ciężaru doświadczeń z przeszłości, wyrwać się ze schematu w który cały czas popadają , a zarazem zgadzam się z założycielem tematu że tych emocji sprzecznych jest sporo ale to jest atut. Każdy znajdzie w tym filmie coś innego.