Trafiony tytuł, wysoki poziom aktorski, rozbrajający Arthur ;), dobrze skonstruowana opowieść i zajmująca tematyka. Biorąc pod uwagę, co obecnie grane jest w kinach, ten film można zaliczyć nie tylko do nurtu kina ambitnego, ale także tego rodzaju filmów, których łatwo się nie zapomina. Wolno snuta opowieść wciąga swoją naturalnością i zwyczajnością. Przemijanie, śmierć bliskich i ich wpływ na to, jacy obecnie jesteśmy oraz konieczność ciągłych debiutów w życiu, którego nie da się poukładać dokładnie tak, jakbyśmy chcieli. Życie pisze swoje scenariusze (o czym przekonuje się Oliver), a my nieustannie debiutujemy w kolejnych rolach, jakie nam powierza. Z pełnym przekonaniem - polecam! Idealna odtrutka na Kac Vegas i Harry'ego Pottera! ;)