chciałem iść na ten film do kina i całe szczęście, że nie poszedłem. oglądałem Dejavu ze znajomymi i w połowie wszyscy stwierdziliśmy, że nie ma sensu tracić czasu na coś takiego. cały ten motyw z patrzeniem w przeszłość, czekaniem na obraz 4.5 dnia i przenikaniem przez ściany - takiej głupoty już dawno nie oglądałem. a jak wsadzili tą wiadomość do wielkiej komory a'la filmy sci-fi z lat 80tych i wysłali ją w przeszłość, to zacząłem się zastanawiać jakim cudem aktorzy grający w tym filmie zachowują powagę i nie turlają się ze śmiechu w co drugiej scenie.
jednak potwierdza się teoria, że im głośniej o jakimś filmie z Hollywood tym zazwyczaj większa z niego szmira. a ta produkcja chyba miała być z założenia taką bardziej ambitną, hehe. daje 4/10 za Washingtona i muzykę.