wg mnie nie bedzie to nic szczególnego - jedynie "W matni" był filmem w którym Denzel W. zagrał przekonująco policjant. Reszta to hollywoodka papka. Nawet w "Training day" mnie nie przekonał...
ja sie nie zgodze ale szanuje twoja wypowiedz bo przynajmniej nie gnoisz go jak niektorzy kretyni...moim zdaniem filmy z danzelem sa bardzo dobre a w szczegolnosci Człowiek w ogniu, ale musze powiedziec ze plan doskonaly byl juz gorszy, mam tylko nadzieje ze deja vu bedzie choc troche dorownywal man on fire
zgadzam się z kolegą ... osobiście Washington jest dla mnie jednym z najlpeszych aktorów Hollywood, a już napewno najlepszym czarnoskórym aktorem :) I również liczę na to że Deja Vu będzie chociaż na podobnym poziomie co GENIaLNY MAN ON FIRE :D ... ale masz prawo uważać inaczej ;) :D
PEACE
Man On Fire był przede wszystkim bardziej autorską produkcją. Siłą tego obrazu było mniej oklepane "rozłożenie sił", czyli dramat obyczajowy do połowy, a później ekstremalne studium zemsty. Deja Vu to już Bruckheimer i z pewnością nie będzie tak powalającym kinem. Niemniej jednak szykuje się solidna porcja emocji. W końcu reżyserem jest Tony Scott. Czekam z niecierpliwością.
Jesetm wielkim fanem Denzela i nie znam żadnego filmu z Denzel o tytule "W matni" i w jego filmografii też nie widzę takiegoż filmu....
Wszystko jest rzeczą gustu, co kto lubi xD
Moim zdaniem Denzel jest wyjątkowym aktorem i w każdym filmie daje z siebie wszystko. Liczę, że w Deja Vu, pokaże talent ;]]
...jak w DZIEŃ PRÓBY Dennzel cie nie przekonał to albo jestes slepy, albo zryty. Inaczej tego nazwac nie mozna. I nie chodzi mi o to ze dostal oscara [ktory akurat za pierwszoplanowe role przyznawany jest prawie bezbłędnie], ale ta rola jest po prostu kozak. Zdecydowanie najlepsza rola Denzela.
Nie zgodze sie że najlepsza w jego dorobku ale zgodze sie że Denzel jest aktorem nie tylko genialnym ale przede wszystkim wybitnym.Uwielbiam go i za Anioła w "Preacher's wife" i za wszystkich detektywów FBI jakich grał do tej pory.Najbardziej zapadła mi w pamieci jego gra w filmach Spike Lee i "Kolekcjonerze kości".
Aktor wybitny. i nawet marny scenariusz broni sie za pomoca jego gry,moim zdaniem."Deja Vu" zapowiada sie obiecujaco zatem.
zgodzę się z kolegami, również bardzo lubie Denzel z tym że uważać kogoś za zrytego czy ślepego ze względu na jego inne zdanie to chyba lekka przesada nie ?
Jestem swiezo po obejrzeniu tego filmu i musze przyznac ze Denzel jak zwykle zagral bardzo dobrze. Film swietny, jak dla mnie film roku :-)
Prawdopodobnie masz rację. Duet Washington - Scott uraczyli nas juz niezłą szmirą "Man On Fire". Scott to reżyser, który banalny scenariusz ubiera jedynie w efektowny płaszczyk. Wychodzisz z kina i tak jakby cię tam nie było. Ogólnie KUPA zawinieta w kolorowy papierek. Scenariusz zapowiada się niezwykle banalnie ale to tradycja u Scotta. Pewnie jeszcze na koniec wszyscy zginą, pozabijają się - tak własnie ten rezyser rozwiązuje zawikłane zagadki na koniec swoich filmów. Błeee
Aha i proszę czytac ze zrozumieniem. Nie mam nic do Denzela bo też go lubię ale akurat T. Scott nie wykorzystuje jego talentu, raczej twarz do zgarniania kasy. czemu nikt nie wspomina o Denzelu w "Chwale" - to była świetna rola, a "Man On Fire"- hmmm Denzal tam po prostu był - to wszystko.
Akurat sposób rozwiązania intrygi poprzez przypadkowe wybijanie się to patent Tarantino. Natomiast szydzenie ze Scotta polegające jedynie na wskazywaniu charakterystycznych cech jego filmów jest poniżej poziomu. Właśnie ze względu na wizualny styl T. Scott należy do najważniejszych dla mnie reżyserów. Chcę czegoś innego i to dostaję. Wyjątkiem był "Enemy Of The State", który zapachniał Michaelem Bayem.
Wybijanie sie zapoczątkował u Scotta PRAWDZIWY ROMANS - faktycznie wg. scenariusza Tarantino, ale widocznie Scott uznał to za idealny sposób na finał bo do znuzenia powtarza to w swoich filmach. Jego brat przynajmniej zna umiar i jego filmy są zróznicowane i nie stawiają jedynie na wizualną stronę ( choć KINGDOM of HEAVEN i HANNIBAL ) tą tezę troszkę burzą. Dla mnie osobiście Scott jest rzemiueślnikiem, który swoje przywiazanie do stylu z reklamówek przenosi na ekran. Przecież nie musi się taka maniera podobać wszystkim. Mnie męczy. Ile można robić cos wg. jednego schematu.
"Ile można robić cos wg. jednego schematu." - no i właśnie o to mi również chodzi. Nudne jest oglądanie ciągle tego samego kina sensacyjnego w stylu "baletu z giwerami" - wiecznie zwolnione tempo, "poetyckie" prowadzenie kamery i pompa w muzyce rodem z pieśni bolszewickich. Scott kadruje obraz lepiej niż wielu profesjonalnych fotografików. Montuje z dokładnością godną najlepszych spotów reklamowych. Akcja toczy się na wielu płaszczyznach - scenariusz, muzyka, obraz, montaż. Jego filmy są uzbrojone po zęby aranżacjami - czy jest rzemieślnikiem? Oczywiście, bo artysta musi nim być by dzieło doprowadzić do perfekcji. To coś więcej niż ustawienie kamery i okrzyk "action!" na planie. To wizja obrazu w każdym kadrze filmu. Scenariusz i tak pisze kto inny. A jego brat... cóż, przekornie mogę powiedzieć, że nigdy nie miał tyle ikry by zrobić coś tak zdecydowanego w formie jak np. "Man On Fire" :) Ale każdy ma swój gust i zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy szukają w kinie tego co ja.