Po obejrzeniu filmu jednoznacznie można stwierdzić, że to coś jakby pętla czasu. Początek filmu ma miejsce jakby od razu po końcówce jednak jest "trochę" inny. Dobra wiem, że dziwnie to brzmi ale ciężko mi określić coś czego do końca sam nie mogę pojąć. W każdym bądź razie chodzi mi o to, że skoro Doug jednak zginął udaremniając zamach to w jaki sposób okazał się żywy w teraźniejszości (podchodzi na sam koniec filmu do Claire ) Gdyby nie udaremniono zamachu jak na początku filmu no to rozumiem ale jak zginął udaremniając to powinien jakby wyparować moim zdaniem. Druga kwestia jest taka, że nawet na samym końcu filmu to nie jest teraźniejszość tylko 4,5 dnia wcześniej więc co się stało z ludźmi którzy działali w " najnowszej teraźniejszości" Jedynym wytłuymaczeniem jest to jakby te 4,5 dnia po udaremnieniu wybuchu po prostu wyparowało a ludzie i tamta rzeczywistość przestały istnieć? Błagam niech ktoś postara mi się to wyjaśnić jak najbardziej logicznie!!! Dziex :)
P.S.
Napisane chaotycznie i bez ładu i składu, gdyż nie potrafie lepiej jeśli chodzi o podróże w czasie, niektórych myśli w mojej głowie nie potrafiłem opisać słowami wiec to nie wszystkie rzeczy które mnie trapią. Pozdrawiam :)