Deja Vu jeszcze nie widziałem, ale jako wielki fan geniuszu Tonyego Scotta mam małe pytanie: czy Tony nakręcił ten film w stylu Men on Fire i Domino - chodzi mi o te szybkie kilkusekundowe ujęcia kamery, nakładane filtry, soundtack idealnie zmontowany z obrazem i ogólnie to co sprawiało wrażenie jakby montażysta brał speeda? ;) Mam nadzieję, że poszło to jeszcze bardziej w stronę teledysku niż w Domino i chciałbym żeby ktoś obeznany w kinematografii T. Scotta trochę mi rozjaśnił umysł jak to wygląda w jego najnowszym dziele :)