Zasiadając do tego filmu nie wiedziałem o nim zupełnie nic, po prostu miałem ochotę coś obejrzeć i akurat trafiło mi się Deja Vu. Początek obiecujący i od razu nastawił mnie na porządne kino sensacyjne z (jak miałem nadzieję) ciekawą fabułą skupiającą się raczej na rozwiązywaniu zagadki niż akcji. Niestety do akcji wszedł "Snow White" (o ile dobrze pamiętam) i mój entuzjazm poległ. Już nawet nie chodzi o to, że film przeszedł w sci-fi (bo lubię porządne sci-fi) tylko o te wszystkie ich pseudo naukowe gadki, które nie sądzę by były w stanie przekonać nawet średnio rozgarniętego 12 latka, a już w ogóle to nie kapuję jak główny bohater mógł łyknąć to kłamstwo o satelitach (bo ja przewinąłem ten fragment kilka razy sądząc, że nie wszystko do końca zrozumiałem z tej gadaniny, ale okazało się, że to co oni mówią nie ma po prostu sensu). Następnie główny bohater nakierowując laserowy wskaźnik na ekran komputera przebija się do przeszłości i przez chwilę myślałem, że zaraz rzuci się na ten ekran i sam przeskoczy do przeszłości. Dużo tutaj jest scen tego typu i wiele czasu zajęłoby ich opisywanie więc sobie daruję.
Pomijając jednak miernotę fabuły cała reszta jest zrobiona naprawdę porządnie i film się nie dłuży tak więc 5 dostaje.