PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=191336}

Dekameron

Virgin Territory
2007
5,5 5,5 tys. ocen
5,5 10 1 5477
Dekameron
powrót do forum filmu Dekameron

Że też Tim Roth dał się namówic na tak żenującą rolę, mój Boże... Mało tego, że film jest bardzo zły - jest to żywy przykład na to, czego zupełnie nie rozumiem - po co w ogóle ktoś to zrobił, jaki cel chciał uzyskać??? Pan Głowny Bohater Okładkowy Hayden Christensen jest gorszy od Dody, fabuły w zasadzie nie ma, a reżyser cyba był narąbany kręcąc to coś. Minus dziesięć.

piotr100

Film jest zdecydowanie przerysowany. Ale ja tam przyjemnie spędziłam wieczór;P
Poza tym uważam, że nikogo ani niczego nie należy porównywać do Dody!!! <- to na pewno;]

ocenił(a) film na 6
piotr100

Przykro mi, ale fabuła akurat była. Zdecydowanie. Taka baśniowa, jak z jakieś bajki o księżniczkach, podrysowana erotyzmem (no dobra, seksem), ale zdecydowanie była. W kolejnych scenach coś się działo, pojawiały się nowe postacie i sytuacje, które ulegały zmianom, była akcja... Można negować atrakcyjność fabuły, ale nie podważać fakt jej istnienia. Po co ktoś zrobił taki film? Widać, że autor tematu nie rozumie. Po to, by umilić czas przeciętnemu człowieczkowi, który chce nie koniecznie chce przy filmie wysilać mózgownicę, zastanawiać się, denerwować, bać, głęboko wzruszać, a po prostu rozluźnić się, oderwać od codzienności, pośmiać, może zobaczyć ckliwy romans czy erotyczne sceny. Bo tacy są ludzie, że i tego potrzebują, a w żuciu czasem tego brakuje. W jakim celu? Dla rozrywki. Prawdopodobnie dla kasy. Po to, by zrobić mało ambitną masówkę, ale może nie taki najgorszy film, przynajmniej utrzymany w miłej estetyce. Głównym bohaterem nie był żaden Christensen, a grany przez niego Lorenzo. Odnośnie aktora - nie jest to może wirtuoz gry aktorskiej, ale nie jest zły. Jednak w komedii romantycznej chodzi o zazwyczaj właśnie o romantyzm, romanse, które przyjemnie się śledzi, delikatną erotykę, która ma wciągnąć widza (cóż, tu nie koniecznie była taka lekka czy znowu specjalnie atrakcyjna, chociaż nie było tak znowu źle) i o stronę komediową. Tak więc większe znaczenie niż przy innych gatunkach ma uroda odtwórców ról. Owszem, Hayden Christensen to jest okładkowy idol, lecz fakt, że podoba się płci pięknej nie ujmuje mu jako aktorowi. Właściwie to zabawne, że atrakcyjni aktorzy mają trudniej, bo muszą wciąż udowadniać połowie ludzi, że potrafią grać, podczas gdy druga połowa nawet nie zwraca na to uwagi, zapatrzona w "piękną twarz". Cóż... Szkoda, że takie są kryteria oceny gry aktorskiej: wygląd, popularność, liczba fanek u rubryk w tanich pisemkach... Może to wpłynąć na ocenę aktora, ale jego gry...? Moim zdaniem nie powinno wpłynąć ani na korzyść, ani przeciw. Reżyser może był zakręcony kręcąc to coś, co się nazywa film - f-i-l-m, to dość proste słowo - ale nie sądzę, by narąbany. Chociaż za to nie ręczę. ;) W każdym razie dzieło mało ambitne - mówiąc eufemistycznie - ale całkiem przyjemne estetycznie, momentami miałam ochotę popukać się w głowę, ale i uśmiechnęłam się parę razy, więc ogólnie moja ocena na plus.