Oglądany w środku nocy nie wywołuje nawet najmniejszego niepokoju. Bardziej śmieszy,
choć jest to śmiech przez zły... Chociaż autorzy bardzo starali się stworzyć odpowiedni klimat
(jak na Amerykę i dom był stary i przeszłość zamierzchła), to na staraniach się skończyło.
Nie wart czasu, spędzonego na jego oglądaniu. Jedyny plus za kostiumy i scenografię, bo
mam słabość do tej stylistyki.
Ej nie musi być koszmarny bo zauważ...jest na faktach! A jeśli to się dzieje na prawdę to nie masz żadnych zombie trupów czy coś....
po prostu psycho ojciec i skrzywdzony duch dziewczynki która tak na prawdę chce ostrzec Betsey
To sie działo na prawdę wiec jednak...jest straszne bo wyobraź sb że Tobie zdarza się takie coś :/
My oglądamy tylko sztuczny film... więc nie czujemy tego (nie wszyscy to czują) :D
Jak się ogląda film ściągnięty z sieci, bez efektów dźwiękowych na odpowiednim poziomie to nie dziwne, że taka ocena.
Film naprawde dobry ale widać że w scenariusz wtrącił się producent i wyszła ramota. Można tylko przypuszczać że albo zabrakło pieniędzy i trzeba było Sutherlandowi na szybko łeb ukręcić albo film tak spodobał się żonie producenta że w zbożnym zapale postanowiła dodać jakieś moralizujące przesłanie. Osobiście uważam że pierwotnie winny rzucenia klątwy miał być nauczyciel by łatwiej zdobyć dziewczyne co przecież prawie mu sie udało. Biorąc koniec na poważnie to sensu w tym filmie nie ma sie co doszukiwać ale materiał jest na tyle dobry że gdyby go "przekręcić" poprostu dodając pare scen to byłoby na co iść do kina. Moja ocena: 4 i to tylko ze względu na role Sutherlanda.
To pewnie jesteś fanem Piły i od horroru oczekujesz flaków na ekranie i hektolitrów krwi. Jak dla mnie klimat filmu jest mistrzowski jest pare momentów wbijających w fotel , można się przestarszyć . Nie wiem co ciebie może śmieszyć w tym filmie, może jakiś inny widziałeś
Problem z tym filmem polega na tym, że sprawia wrażenie jakby został nakręcony w 1985 roku a nie 2005… Muzyka przypomina soundtrack z Domku na Prerii a gra aktorska wszystkich poza Donaldem Sutherlandem to jakaś porażka. Szkoda tak zmarnowanego potencjału. Reżysera i operatora tego dzieła powinno się skazać na wieczny dzień świstaka w Teleranku;)