z pozoru mamy kolejna historie o nawiedzeniach, demonach itp. W praktyce jednak film inaczej podchodzi do tematu i moze zaskoczyc. Niestety tworcy zmarnowali potencjal drzemiacy w historii.
Oto mamy nawiedzenia, ktorych obiektem jest mloda dziewczyna. Zamiast jednak demona z zewnatrz, autorem wszystkich niewytlumaczalnych zjawisk jest sama dziewczyna, a w zasadzie jej podswiadomosc, w ktora wyparla swoje tragiczne przezycia. To podswiadomosc stworzyla byt, ktory zaczal maniwestowac swoje cierpienie i domagac sie sprawiedliwosci. Jest to zgodne z licznymi teoriami w mysl ktorych, autorem maniwestacji przypisywanych duchom sa ludzie, a dokladniej dojrzewajace dziewczynki (malo bylo jednak filmow z takim zakonczeniem i to juz duzy plus).
Ale to nie koniec ciekawostek. Bo mamy jeszcze ojca, ktory cierpi na rozdwojenie jazni i nie pamieta, ze zgwalcil, mocno skrzywdzil wlasne dziecko. Tym samym dobry ojciec probuje walczyc z nawiedzeniami, chce sie poswiecic, oddac zycie i jest zupelnie nieswiadomy, ze klucz do wszystkiego siedzi w nim samym i on jest powodem calego zla. Wydaje sie, ze pod koniec dochodzi do niego prawda, choc pewnosci nie mamy. Wiemy natomiast, ze cale zlo konczy sie gdy prawda dochodzi do samej Betsy i ta zabija ojca. A w zasadzie to konczy sie tylko pewien rozdzial, bo sama stala sie winna morderstwa i na wieczosc zostaje zamknieta w swym domu...
Swoja droga, ciekaw jestem ile w tym faktow (w koncu film podobno opowiada prawdziwa historie), a ile inwencji scenarzystow. Tym niemniej, tak pokrecony ale jednak spojny material mozna bylo znacznie lepiej zekranizowac i szkoda, ze tak sie nie stalo...
swojac droga, w samej realizacji zbyt kluly w oczy zapozyczenia z kapitalnego "W sieci zla" - poczatkowa scena, jak dziewczyna biegnie po sniegu i co chwile pada (malo bylo w tym sensu i zasadnosci) i wreszcie sposob prowadzenia kamery, gdy "widzielismy" oczyma "demona" (tutaj jedyna roznica bylo, ze obraz stawal sie czarnobialy, podczas gdy tam byly zoltawy i rozmyty. Owszem, jak zapozyczac motywy, to od najlepszych, ale to niestety swiadczy o braku wlasnych pomyslow i sztampowym podejsciu do tematu. Tak jak mowilem, zabraklo polotu i napiecia. A przeciez w horrorze o to przede wszystkim chodzi...