Witam,
mam kilka wątpliwości co do fabuły. Żaneta odziedziczyła dom po dziadkach, więc Hana była jej rodziną. I teraz: babką, ciotką??? Na wikipedii czytałam, że według wierzeń warunkiem do przerwania dybuka było wyjawienie przez ducha swojej tożsamości i tzw. tikun (naprawa) tj. poczęstunek wiernych alkoholem przez rodzinę ujawnionego dybuka. Czy wieć to rodzina ją ukatrupiła za to, że nie chciała wyjść za żyda tylko za Polaczka? A potem Hana odebrała co swoje mszcząc się na rodzinie? Czy Piotr waszym zdaniem na weselu był tylko i wyłącznie dybukiem? Jest scena jak topi się w bagnie i leży w grobie, a na weselu czyści się z ziemi....
Ktoś (chyba był to Piotr), zapytał starego żyda Szymona, czy to dziadek Żanety wybudował ten dom, a żyd powiedział, że nie, że ktoś inny tam wcześniej mieszkał, więc Hana raczej nie jest spokrewniona z Żanetą, tak mi się wydaje...
"Żaneta odziedziczyła dom po dziadkach, więc Hana była jej rodziną"
Myślę, że to za duże uproszczenie. Nie musieli być rodziną. Łączył ich Dom oraz postać Nauczyciela. Dom mógł być zajęty po wypędzeniu lub zamordowaniu rodziny. A fakt, że podkochiwała się w Polaku, może być wątkiem lub ślepym zaułkiem.
Równie dobrze (chociaż nie jest to powiedziane wprost) cała rodzina mogła zostać zamordowana (i też są tam pochowani). Może na to wskazywać również scena gdy dzieci które Piotr znajduje w domu na początku wesela (Nie zastanawia was co dzieci miały by robić leżąc na podłodze w pustym domu? Na weselu też nie zauważyłem żadnych dzieci). Problem jaki miałem z tym filmem to bardzo wiele potencjalnych wątków i brak wskazówek. Np nijak do mojej interpretacji (poniżej) nie pasuje scena zjazdu samochodu do urwiska (domniemane morderstwo Piotra)
Ja doszukuję się w tym filmie drugiego dna. Odebrałem mowę Grabowskiego na weselu jako kulminację pasującą do zdjęcia w wyburzanym domu, na którym widać inne zdjęcie weselne z Hana i Piotrem ("On mi obiecany"). "Nas tu nie było, Pana młodego nie ma" Motyw z rozdwojeniem jaźni i symboliczną barką między jawą a snem (Światem umarłych i wspomnień oraz krzyczącą przeszłością).
Myślę, że przeprawa barką jawa-sen jest dobrym tropem. Zastanawia mnie też reakcja kobiety, której dziecko utopiło się w rzece na widok Piotra, tak jakby Piotr był nie z tego świata.... Podczas oglądania filmu też stwierdziłam, że ROnaldo zamordował Piotra zrzucając jego ciało w samochodzie do wyrobiska, ale po zastanowieniu i przeczytaniu Waszych opinii chyba bardziej pasuje zatarcie śladów - "Pana młodego nie było".
A Hana? Może jej celem przylgnięcia było wesele, którego nie doświadczyła, choć z drugiej strony Żyd Szymon chyba by o tym wspomniał...
Co do dzieci - ale się wystraszyłam wtedy :-) One były realne, ale tylko dla Piotra :-) i tu pasuje to co pisałam wcześniej, że to on przeniósł się do innego świata - momentem było utopienie się w bagnie, Hana wzięła co swoje ...
Wydaje mi się, że Piotr był z pochodzenia żydem, ponieważ po pierwsze - nie widzimy go jak składa przed księdzem przysięgę, po drugie nie wyrzucał kieliszka za siebie a deptał (charakterystyczne jest to dla żydowskich obrządków) oraz na oczepiny został przyniesiony przez mężczyzn na krześle - znowu obrządki żydowskie... Myślę, że dlatego też Hana go wybrała...
Przeczytajcie "Przylgnięcie" - będziecie mieć jasność :)
http://teatrdramatyczny.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=107&Item id=168
Scenariusz do filmu powstał na podstawie tej właśnie sztuki.
Dla mnie wątpliwości z fabule nie ma żadnych. Film zbliżony historią do "Pokłosia".
O co chodzi? Ano... W jednej scenie wyraźnie jest powiedziane (między Lekarzem a Pytonem), że domu nie wybudował dziadek Żanety. Po czym Lekarz dodaje (dukając po pijaku), że dziadek był czysty jak łza, ale nie ma ludzi idealnych.
Już na podstawie tych słów wywnioskowałam, iż w czasie wojny żydowską rodzinę Hany zabito, a posiadłość przejęto, co niestety było częstym zjawiskiem w Polsce. Według sztuki "Przylgnięcie" (na której oparty jest scenariusz), rodzina została zakopana żywcem w pobliżu domu. Nauczyciel Szymon Wenz wspomniał, że Hana pewnego dnia po prostu zniknęła. Mniemam też, że mieszkańcy wsi świetnie zdają sobie z tego sprawę podobnie jak było w Pokłosiu. Świadczy o tym scena kiedy matka Żanety nalewa alkohol jakiemuś facetowi i kobiecie i rozmawia z nimi za zamkniętymi drzwiami. W "Pokłosiu" zakończenie było zamknięte, omówione, dokładnie było pokazane co się stało. Tutaj nie. Ale chodzi mniej więcej o to samo.
To historia tego, co działo się z żydowskimi rodzinami w czasie wojny. Wieś przed wojną musiała być żydowska, stąd wiele żydowskich obrządków, muzyki itp.
Zamiast Wikipedii, polecam przeczytać to:
http://adit.art.pl/sztuki/sztuki-polskie-mainmenu-26/inne-mainmenu-43/1553-przyl gnicie
Jestem odrobinkę zawiedziona, iż nie wyjaśnili tej historii w filmie, bo wielu ludzi nie ma pojęcia o co chodziło.
Dokładnie!
Na wikipedii warto wyszukać "Jedwabne", jeśli ktoś naprawdę nie wie o co chodzi, a chce się dowiedzieć.
A "Pokłosie" jak najbardziej polecam obejrzeć!
"Sztuka, zainspirowana historią lubelskich Żydów, dotyczy krzywd, których doznali Żydzi z rąk polskich sąsiadów. Podobnie jak w Mykwie, tak i w Przylgnięciu Piotr Rowicki rozlicza się z demonami polskiej historii, które zamieszkują takie miasteczka jak Jedwabne. Znakomicie zbudowane, choć upiorne postaci."
Ale to Jedwabne to jakaś niejasna sprawa. Coś tam niby nasi kopali, znaleźli jakieś łuski i wtedy Żydzi nagle zmienili zdanie i kazali im się wynosić, bo jeszcze nie daj Boże by się okazało, że to nie mieszkańcy wioski mordowali Żydów, tylko Niemcy. A przecież Żydom zależy na podtrzymywaniu, że Jedwabne to mordy Polaków na Żydach.
Może kiedyś się dowiemy kto kogo i dlaczego.
Nie chodzi o to czy sprawa jest jasna czy niejasna, tylko o co chodzi w fabule filmu ;) A jest w niej nawiązanie do podobnej historii.
No tak, w Pokłosiu mamy Jedwabne według Grossa 100%. Świetny thriller, ale treść wiadomo jaka. "Jedyna słuszna". :)
Przecież Żydzi tam popełnili zbiorowe samobójstwo, żeby zrobić na złość Polakom.
Jak coś jest niezbadane, to jest niezbadane. Jestem daleki od wyrokowania bez rzetelnego zbadania sprawy.
Ciekawe, że sprawy, które mogłyby dla nas być niewygodne, zawsze okazują się niedostatecznie zbadane.
Przecież to jest dokładnie odwrotnie. Polski IPN badał sprawę i nagle (nie wiadomo dlaczego) Żydzi zmienili zdanie i kazali im się wynosić. Podobno znaleźli jakieś łuski...
Więcej mogą stracić Żydzi, bo powszechnie uważa się, że w Jedwabnem zabili polscy mieszkańcy. Gdyby okazało się coś innego, to Żydzi nie mogliby już robić za ofiary i piętnować Polskę gdzie popadnie, a Gross straciłby wiarygodność.
Także tego...
Z tego co ja wiem, to IPN wykazał, iż to właśnie (niestety) mieszkańcy miasteczka dokonali pogromu. Ale może nie jestem na bieżąco.
Mniejsza z tym - są tacy, którzy nie wierzą w polską winę, a są tacy, którzy wierzą.
Nie jest to jednak film o Jedwabnem. Nie zmienia to jednak faktu, że reżyser nawiązuje do takich właśnie zdarzeń w polskiej historii - grabieży mienia po zlikwidowaniu poprzednich mieszkańców. Wydarzenia takie miały miejsce w całej Polsce (na świecie pewnie też), ale w Jedwabnem miało to miejsce na tak wielką skalę.
"iż to właśnie (niestety) mieszkańcy miasteczka dokonali pogromu"
Jeszcze Polacy to bym się zgodził. ale z pewnością nie byli to mieszkańcy. Ich można oskarżyć o strach czy obojętność, ale to nie oni zabijali. Popatrz kto dostał wyroki za Jedwabne.
Kłócić się nie będę, bo żaden ze mnie historyk, jednak bardzo delikatnie staram się podchodzić do tematu - to jest tak naprawdę nie dość, że sprawa drażliwa to na dodatek niejasna tak do końca.
Zbadane, zbadane. Tylko że wyniki badań są dość - dyplomatycznie mówiąc - mało korzystne dla wizerunku Polaków w czasie okupacji, stąd też raczej spycha się wyniki tych badań w niebyt.
A tak a propos, parę lat temu była taka historia, teoretycznie niezwiązana z tematem, ale świetnie obrazująca mechanizm wyparcia i zacierania brudnych śladów przeszłości. Oto na Kielecczyźnie stowarzyszenie żołnierzy AK postanowiło uhonorować pomnikiem jednego z dowódców tamtejszych oddziałów partyzanckich. I wówczas pewien starszy pan, który w trakcie wojny był w owym oddziale i doskonale znał tego dowódcę, napisał list, w którym zaprotestował przeciwko tej decyzji: opisał w nim wiele niechlubnych incydentów z partyzanckiej działalności owego dowódcy (m.in. zarzucił mu szabrownictwo i zabójstwo konkurenta w awansach miłosnych). Stowarzyszenie żołnierzy AK zatrzęsło się z oburzenia i oskarżyło autora listu o szkalowanie dobrego imienia AK.
Ale uwaga!!! Członkowie stowarzyszenia sami przyznali, że opisane w liście wydarzenia były prawdziwe. Szkalowaniem nie było więc kłamstwo, ale pisanie prawdy, bo "jak tyle lat milczał, to powinien milczeć dalej". I tyle w temacie.
A gdzie są te wyniki badań?
Co do drugiej sprawy nie podoba mi się jak ktoś nie zasługuje na honory, a są mu one oddawane.
"Wiadomo, że problem szmalcownictwa, czyli wydawania Żydów dla nagrody lub w celu przejęcia ich majątków był problemem w czasie wojny powszechnym. Na tyle palącym, że władze Państwa Podziemnego musiały wydać rozkaz zabraniający wydawania Żydów uznając to za formę kolaboracji z okupantem. Sam fakt wydania takiego rozkazu, wbrew twierdzeniom Pawła Ukielskiego z IPN, raczej świadczy na naszą – Polaków niekorzyść. Nie sądzę, by władze Państwa Podziemnego traciły czas i energię na rozwiązywanie marginalnych problemów. Wydanie takiego rozkazu raczej świadczy o tym, że współudział Polaków w zbrodniach na Żydach był dość powszechny."
Całość tutaj: http://natemat.pl/157003,grozili-mi-za-to-co-tu-pisze-ale-nie-mozemy-zaklamywac- liczb-i-historii-gross-mogl-miec-racje
Bardzo rzetelnie napisany, przywołujący konkretne badania artykuł. Rozważa jasne i ciemne strony. Dla szukających prawdy bardzo ciekawy.
Co mi tu za ogólniki dajesz? :) Mnie chodzi konkretnie o Jedwabne. W ogóle nie potrzebuję jakichś dowodów, żeby być stuprocentowo pewnym, że były takie przypadki, że Polak wydawał Żyda, Żyd Polaka, a Czech Słowaka itd. :) Ludzie są różni. Świnie zawsze się znajdą.
I to sobie przeczytaj, bardzo ciekawe, choć tyczy się bardziej współczesności, choć w kontekście przeszłości. Bardzo fajny wywiad, można wyciągnąć ciekawe wnioski.
http://ksiazki.wp.pl/tytul,Cos-sie-stalo-Ludzie-mowia-ze-nienawidza-wywiad-z-Mar cinem-Kackim,wid,21409,wywiad.html?ticaid=115d2c
Filmweb nie zezwala zamieścić linku tutaj, ale wpisz sobie w googlach "Nie słuchaj ojca swego. Rozmowa z autorem książki "Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów"" - bardzo ciekawe, upstrzone bogato przypisami, czyli wszystko możesz zweryfikować. To powinno dać Ci pogląd na sytuację, dość wyczerpująca temat publikacja.
Trochę pobieżnie przeczytałem Twój wpis, ale przeczytałem. Jako ciekawostkę podam fakt, że jeden z użytkowników Filmweb jest przekonany, że w tym filmie chodzi o mord Żydów na Żydówce, a nie Polaków na Żydówce. :)
http://www.filmweb.pl/film/Demon-2015-724565/discussion/Fajny+ten+Demon.,2697478
Także tego... ;)
Twój wpis za wiele nie wyjaśnia, to że rodzinę zamordowano jest praktycznie pewne (duchy dzieci w domu itd), bardziej ciekawi mnie postać młodego i tego w jakich okolicznościach zginął
Rozumiem, że czytanie ze zrozumieniem jest ciężkie w dzisiejszych czasach :)
W przedostatnim akapicie jest napisane, że reżyser zostawia nam otwarte furtki, zmusza do myślenia, wysuwania własnych wniosków. Post nie ma na celu spoilerować zakończenia, bo nie wszyscy czytelnicy mojego bloga, którzy czytają "mnie" od 3 lat na bieżąco, widzieli film.
Tłumaczę w nim dlaczego reżyser nawiązuje do Żydów i dlaczego Hana weszła w Piotra jako dybuk. Nie jestem od tego żeby rozkładać na czynniki pierwsze całą fabułę. O to można zapytać kogoś z obsady (bo reżysera już nie mamy szans).
Mówiąc w skrócie - dziadek Żanety (z rodziną lub innymi mieszkańcami wioski) zabił żydowską rodzinę mieszkającą wcześniej w tym domu, na tej ziemi. Z tego co wynika ze scenariusza sztuki, zostali oni zakopani żywcem w ziemi przynależącej do domu. Kiedy Piotr znalazł kości, wówczas Hana (do której akurat musiały one należeć) weszła w niego jako dybuk (tutaj wchodzimy już w elementy horroru). Piotr nie wie dlaczego tak się stało, sam reżyser też nie mówi tego wprost (jak miało miejsce w Pokłosiu), ale każe się widzowi domyślać (np. poprzez rozmowę Piotra z Lekarzem albo rozmowę matki panny młodej z gośćmi przy nalewaniu alkoholu). To wszystko jest swoistym nawiązaniem do pogromu w Jedwabnem. Zresztą dużo filmów w polskiej kinematografii nawiązuje do tego wydarzenia.
Oprócz tego rozwodzę się w poście nad podejściem Polaków do tego elementu naszej historii (co nie jest już związane stricte z filmem - moje przemyślenia).
Ludzie, nauczcie się czytać ze zrozumieniem a nie połykać bezsensownie słowa jak Cookie Monster ciasteczka ;)
Black_Mermaid, dziękuję za link - pożyteczny post :)
Przeczytałam od deski do deski mimo, że wiedziałam o co chodzi w filmie.
Autorka nie zdradza zakończenia i do tego wyraźnie pisze w poście, że go nie zdradzi, a tłumaczy jedynie, że "Demon" jest NAWIĄZANIEM do pogromu w Jedwabnem. A to jak Wy wszyscy sobie odbierzecie poboczne sceny czy zakończenie to Wasza indywidualna sprawa (mało to jest filmów z otwartymi zakończeniami?). Czasem aż wstyd mi za komentujących.
Autorce gratuluję podejścia do tematu. Sprawa faktycznie kontrowersyjna. I również nie mogę doczekać się Wołynia.
Wspominasz na początku, że to nie pierwszy post o tematyce filmowej - chętnie poczytałabym inne. Może warto je jakoś pogrupować w kategorie?
PS Ten sam komentarz dodaję na blogu :)
ja akurat czytac ze zrozumieniem umiem ;) napisałam tam skrótem myślowym, a Wy od razu się oburzacie i zaczynacie kogoś obrażać? to, że coś jest inspirowane jakąś historią musi od razu oznaczać że jest jej odwzorowaniem ? Naprawdę musi powstawać kolejny film o tym samym ?
Tutaj są moje przemyślenia, na moje to jest bardzo wiele możliwych interpretacji tego filmu.
http://www.filmweb.pl/film/Demon-2015-724565/discussion/Moje+przemy%C5%9Blenia+% E2%80%93+zapraszam+do+dyskusji,2698140
Interpretacji jest tyle ile widzów - bo reżyser pozwala interpretować cały film jak nam się żywnie podoba. Ale to, że historia jest oparta na wydarzeniach, które opisałam w Polsce to fakt - sam reżyser to powiedział. Nawet jeszcze przed premierą filmu pojawiło się wiele wypowiedzi od przyszłych widzów, że "znowu antypolski film".
Wydaje mi się, że niektóre odpowiedzi są za bardzo uproszczone, a inne albo pomijają pewne fragmenty, albo wysuwają nieuzasadnione założenia. Fabuła jest rzeczywiście mocno niejasna, ale chyba można wysnuć pewne wnioski na temat całej historii - a jednocześnie żadna interpretacja, jak sądzę, nie będzie jedyną właściwą. Mnóstwo wątków jest niedopowiedzianych i to jak dla mnie największa siła tego filmu.
1) Jest wyraźnie zasugerowane, że dziadek Żanety przejął dom po zabiciu Hany i jej rodziny; jednocześnie wcale nie jest to powiedziane wprost. Trochę przywodzi nas do takiej konkluzji przyzwyczajenie, że jak film o Żydach i Polakach, to na pewno będzie "antypolsko" i będą mordy. Mogło tak być, nie musiało. Ktoś zasugerował gdzieś, że wg mitologii żydowskiej dybuk rodzi się z człowieka, który za życia zawinił - więc może Hana też nie była czysta jak łza. Najprostsza wydaje się możliwość, że Hana została zabita przez dziadka, który potem przejął dom, ale dlaczego pochował ją pod drzewem? Jak dla mnie zresztą wyglądało to tak, jakby drzewo zostało zasadzone na grobie - inaczej ciężko przypadkiem odkryć kości przez wyrwanie drzewa. Jeśli tak, to chodzi o przywiązanie emocjonalne. Rodzina? Ale może zazdrosny kochanek? Wiadomo, że Hana miała narzeczonego, ale kochali się w niej wszyscy chłopcy we wsi - może to on z zazdrości targnął się na nią? Może był nim dziadek Żanety? Ta ostatnia możliwość grałaby dobrze z innym punktem, o którym teraz.
2) Co się stało z Peterem? Czy Hana go zabrała ze sobą? Dokąd? Nikt nie podał takiej propozycji, ale mi się ona nasunęła od razu: Peter został zamordowany z zazdrości. Łatwo zauważyć, z jaką nienawiścią patrzył na niego od początku młody Ronaldo, szaleńczo zakochany w Żanecie. W którymś momencie Peter jest związany i słaby, a Ronaldo, kompletnie pijany, zdolny do autoagresji, zostaje z nim sam w piwnicy i wbija w niego złowieszcze spojrzenie. Potem wychodzi i mówi, że "nie ma go". Mógł wtedy Peter być w jakiejś komórce, gdzieś na uboczu, nieprzytomny albo martwy. Potem Ronaldo zakopuje grób, kiedy wszyscy poszli na poszukiwania. Wreszcie spuszcza do stawu samochód - pewnie na rozkaz ojca, żeby zatrzeć ślady, ale może tylko on rozumie całkowicie, co się stało.
3) Skąd zdjęcie w ruinach? Profesor mówi, że Hana zaginęła bez śladu - trudno więc sobie wyobrazić, żeby miała po kryjomu wesele, na którym było tyle osób (jeżeli oczywiście profesor mówi prawdę, ale ja mu wierzę). A zatem zabrała sobie Petera i wzięła z nim ślub w innym świecie, we śnie, gdzie mogło wypełnić się to, co nie wypełniło się naprawdę. Ale jest też inna możliwość, którą podam dalej.
4) Sen i śnienie - ważny temat, chociaż ciężko tu dyskutować o fabule. Ojciec zaklina w końcowej mowie weselników, żeby obudzili się później i stwierdzili, że wszystko było snem. Tak się pozornie dzieje - Peter znika bez śladu ("jak sen jaki złoty" właśnie). Może to być w pewien sposób ofiara za to, co stało się kiedyś - w innym świecie, przedwojennym, który także odszedł, nie ma go, śnił się - jedynie profesor o nim pamięta. Peter porwany jest z jednego świata, w którym staje się snem, do innego, który sam jest snem, ale Peter w nim jest prawdziwy.
5) Moja teoria, oparta być może na słabych podstawach, zakłada, że rzeczywiście Peter został zamordowany przez Ronaldo, a wszystkie zdarzenia ponadnaturalne (choć mogą zachować taki charakter) mają jednocześnie wytłumaczenie racjonalne. Zakładam, że Peter nie jest Anglikiem, choć stamtąd przyjechał. Nie znamy jego rodziców, natomiast mówi w pewnym momencie: "Tej piosenki nauczyłem się od babci" (rozumiem, że swojej) - chodzi o polską piosenkę. Postać gra aktor z Izraela, co może być przypadkiem, ale ja uznaję to za wskazówkę. Zakładam, choć nie jest to nigdzie powiedziane, że Peter pochodzi z Izraela, a jego dziadkowie uciekli z Polski, z wioski Żanety - przynajmniej dziadek albo inny przodek. Był on narzeczonym Hany, z którym wzięła ślub, o którym nikt nie mówi albo nie pamięta z jakiegoś powodu. To tylko fan-theory, ale moim zdaniem trzyma się faktów pokazanych na ekranie.
A jeżeli założyć, ze cały film był snem (wypowiedź Grabowskiego)
Ja dla przykładu dodatkowo doszukuję się w motywie z wciągnięciem do Bagna (i kontynuacji przejawiającej się poprzez brud i błoto).
A czemu nie założyć, że w tej scenie "ziemia i świat umarłych upomniał się o swoje" wciągając Piotra w swoje odmęty, gdzie jego miejsce. W dodatku, co jeżeli Piotr nie został opętany tylko miał faktycznie rozdwojenie jaźni i to on był faktycznie zagubioną duszą (Hana i Piotr to ta sama osoba), który nie może zaakceptować swojej śmierci (coś jak w 6 zmyśle)?
Podróż barką jest symboliczna? I cały film to obraz Czyśćca powtarzanego w kółko przez duszę Piotra/ Hany?
Wiem, że mocno to może się wydawać naciągane, ale ten film jak już wszyscy wskazali można interpretować różnorako do woli.
Mnie bardziej metafizyczna interpretacja odpowiada dużo bardziej - niż spłycanie tego do wyłącznie historii Polsko-Żydowskich relacji w przeszłości, które są jednak doskonałym tłem.
Mimo to nie mogę tego wykluczyć. Na pewno sięgnę jeszcze po ten film. Czekam na DVD.
PS. Trochę ten film wskrzesił przyjemne wrażenia, jakie miałem po obejrzeniu Koreańskiego "Goemi Sup".
Doszukiwanie się metafizyki w tym filmie jest mi nliższe niż stawianie na jednej szali z Pokłosiem. Według mnie scena z wciągnięciem do bagna i brudem Pitera, z którego przez całe wesele nie mógł się doczyścić jest kluczowa. Tak jak barka i końcowe zdjęcie. Zastanawia mnie cel, dla którego Hana stała się dybukiem..
Spieszyłem się, żeby skończyć, no i nie napisałem najważniejszego ad. 5): Bierze się to wszystko z próby wytłumaczenia, skąd zdjęcie z Piotrem z wesela - gdyby przyjąć moją teorię o korzeniach Piotra, to oczywiście nie byłby to on sam, a jego przodek, do którego jest niezwykle podobny. To by również tłumaczyło, dlaczego Hana opętała właśnie jego - chociaż wystarczająco dobrym powodem jest to, że właśnie on odkrył jej szczątki.
I żeby wyjaśnić wątpliwości: uważam, że ta teoria, tak jak każda inna, która próbuje tłumaczyć wydarzenia racjonalnie, nie kłóci się z tłumaczeniem metafizycznym, znacznie ważniejszym dla filmu. Np. nawet jeśli Peter był chory psychicznie, to wciąż film opowiada o opętaniu.
A co myślicie o wdowie (Katarzyna Herman)? Nie rozumiem kompletnie o co chodzi w filmie z tą postacią.
Argumentem, że wesele było rzeczywiście snem jest fakt, że jadąc na wesele młodzi mijają ją idącą na pogrzeb wraz z innymi ludźmi, w końcowych scenach natomiast - gdy goście wracają do domów z wesela - znów mijają orszak pogrzebowy. Pogrzeb nie mógł trwać tak długo, wychodzi na to że to wesele było czyms w rodzaju snu / przewidzenia. Tylko o co chodzi z tym gestem który widać nawet na zwiastunach - wdowa przybliża palec wskazujący do ust, tak jakby miala pozostac zachowana jakas tajemnica ? Ktos na forum pisal że dziecko tej kobiety sie utopilo na widok Piotra na barce... NIe wydaje mi się, że chodziło o dziecko (chociaz moglam to przegapic) gdyz kobieta wygladala na pogrzebie jak wdowa, a poza tym nie moglo sie utopic na jego widok, bo widzimy na poczatku filmu że wdowę trzymają ratownicy i powtsrzymują od rzucenia się do wody. Jeśli na miejscu byli ratownicy to znaczy że do tragedii doszło wczesniej, nie mogli by dojechac tak szybko (w czasie kiedy Piotr wciaż płynie na barce) na miejsce.
Tego wątku też nie rozumiem. W ogóle nie zwróciłam uwagi czy ktoś topił się na widok Piotra czy po prostu już wcześniej się topił? Akurat jakieś dwie baby za mną urządziły sobie pogawędkę (nie rozumiem po co ludzie idą do kina sobie pogadać, mało kawiarenek było w galerii obok?!)
Ratownicy wyłąwiali już topielca jak Piotr płynął na barce, dla mnie także jest zastanawiająca reakcja kobiety na widok Piotra (przy brzegu i potem jeszcze raz przy cmentarzu).
Tak też właśnie myślałam. Zauważyłabym raczej kiedy ktoś specjalnie rzuciłby się do wody. Z tego co pamiętam to był pokazany Piotr na barce i od razu kamera została skierowana na akcję ratowników - właściwie chyba już wyciąganie zwłok a nie sam moment topienia. Bardzo prawdopodobne, że kobieta nie widziała na barce Piotra tylko "Kogoś/Coś" innego. Skoro Wrona wprowadził do filmu motywy horroru to wcale by mnie to nie zdziwiło.
A może właśnie scena topienia stanowi ostatnie wspomnienie jakie zapamiętała Dusza Piotra i którego nie rozumie. Jest to jedyne realne wydarzenie w tym filmie. To on był topielcem - stąd wymowny wzrok matki, gdy płynie barką. (Mylący są ratownicy we współczesnych mundurach). A wszystko po to już sen, niedokończone sprawy - może to właśnie Piotr jest Dybukiem ;).
Tak tylko gdybam.