i abstrahuje tu już od propagandy, oceniając to jako film bez podtekstów to słaby, średnia gra aktorska, dźwięk słaby to już standard w Polskich produkcjach zdjęcia takie sobie, bez fabuły, bez pomysłu, z horrorem to już w ogóle nie ma nic wspólnego ocena 1 to max co można za to dać wg mnie omijać szerokim łukiem bo stracone półtorej godziny
Postanowilam sie podpiac pod temat, bo moje przemyslenia sa bardzo zblizone, przynajmniej w kwestii sredniego aktorstwa. Pani Zanetka miala do wypowiedzenia w jezyku angielskim piec zdan - nie sadze, zeby bylo to duzo, przynajmniej w porownaniu do filmowego meza, ktory musial sie nauczyc polskiego. Ledwo dukala przy czym ranila moje uszy swoim akcentem. Mam nadzieje, ze od tej pory bedzie grala jedynie w polskich filmach.
Fakt, dziewczyna ze wsi powinna mówić nienagannym, angielskim akcentem rodem z Londynu. Ludzie, ogarniacie coś takiego jak wejście w rolę? xD
Nie pamietam dobrze filmu i z pewnoscia nie wymecze go po raz drugi, ale o ile sie nie myle, jej brat (rowniez chlopak ze wsi) mowil calkiem dobrze po angielsku. I nie jestem pewna czy jej postac nie spedzila paru lat w Wielkiej Brytanii . Jesli tak, to mogla sie lepiej przylozyc do roli.
"oceniając to jako film bez podtekstów to słaby" tego filmu nie da się ocenić jako film bez podtekstów, ponieważ jest pełen niedopowiedzeń, daje możliwość dużej interpretacji własnej, zmusza do myślenia i głębokiej analizy. To tak jakby czytać poezję dosłownie- nie da się, nie wolno.
Podteksty są umieszczona w filmie w pewnym konkretnym celu i skoro tam są to stanowią jego integralną część i nie można go oceniać pomijając to. Skoro film bez nich jest słaby to właśnie wskazuje, że były one dla tego filmu istotne i zmieniają jego odbiór.