Nie ta atmosfera, nie ten aktor i parę innych rzeczy. Neeson mógłby być, ale 20 lat temu. Jak można uwierzyć w napięcie erotyczne między bohaterami, gdy dziadek już ledwo chodzi. No i sama postać detektywa. Kto czytał Chandlera, nie uwierzy w Marlowa strzelającego do nieuzbrojonego człowieka i kryjącego innych, którzy to robili. No i Marlow za pan brat z policją? A na dodatek chcący odzyskać odznakę? ( sic!) No niby nic, w końcu to film, zważywszy, co zrobili choćby z takim Holmesem, to pikuś, ale jednak mały niesmak pozostaje.