Filmowa Miranda w porównaniu z książkowa to anioł, dobra wróżka;)) jak czytałam książkę to czasami miałam ochotę wziąć łeb Mirandy i rozwalić go o ścianę;)) natomiast filmowa Miranda okazywała uczucia i to bardzo dużo;)) a Meryl... jak ona to zagrała;)) film może trochę odbiegł od książki, ale i tak mi się spodobał. Niezaprzeczalną ozdoba filmu były dla mnie 3 wspaniałe aktorki: wspomniana już Meryl Streep, Anne Hathaway(urocza) oraz Emily Blunt( w filmie jest bardziej sukowata niż w książce);)) 9/10