Czy mi się wydaje, czy postać wykreowana przez Meryl Streep wzorowana była na Annie Wintour- naczelnej amerykańskiego Vogue'a?! Ponoć z pani redaktor jest WIELKA jędza... A jeżeli jej ekranowy odpowiednik jest choć w połowie tak okrutny jak ona... będzie niezła jatka :D
moja droga
postać, którą kreuje Meryl Streep to nasza kochana Anna Wintour:)
autorka książki "diabeł ubiera sie u prady" była asystentką Anny jakiś czas i wiadomo skąd wzieła pomysł na naczelną w książce.
Dodatkowo, autorka wprowadziła również kilka różnic między panią Wintour a książkową Mirandą "żeby nie było" (słynne tłuste śniadanie Mirandy to tak naprawdę listek sałaty Anny), ale i tak wszyscy wiemy, o kogo chodzi ;]
Wiesz co, przykro mi muwić, ale obawiam się, że niestety w tym filmie nie zobaczymy odbicia lustrzanego Anny Wintour. Streep wzorowała się na mężczyznach, ponieważ Anne widziała raz w życiu. Oświadczyła to sama w wywiadzie dla "New York Daily News" (nie jestem pewna czy nie popieprzyłam czegoś w nazwie gazety). Nie chciała tworzyć filmu dokumentalnego o Annie Wintour. Jeśli mam być szczera, to nawet troszkę szkoda; fajnie by było, gdyby wzorowała się na niej. Ale powiem wam, że Wintour wyszła z premiery bardzo zadowolona, mimo, że spodziewano się wybuchu i wielkiej katastrofy (podobno była plotka, że głowa "Vogue'a" zaciągnęła sprawę do Sondu Najwyższego!). Sorka za błędy
xxxx
Problem w tym że Lauren Weisberger wzorowała się na Annie Wintour, jak że była jej asystentką przez blisko rok. Jednak Miranda w filmie jest taka sobie calkiem w porządku kobieta, ma swoje fochy życzenia, które wydają się z księżyca, ale ja wnioskuję ze jest to kobieta, ktorej po prostu woda sodowa uderzyła do głowy. Co najbardziej mnie rozczarowuje w filmie to fakt, że Miranda grana przez Meryl okazuje czasem ludzkie odruchy... Jeśli chodzi o książkę, to tamta Miranda jest naprawde wredna i na pewno tak otwarcie nie okazałaby, że dostrzega i aprobuje zmianę stroju Andrei... Poza głównym zarysem fabuły i pojedynczymi scenami film jest całkowicie inny od ksiązki...Moim skromnym zdaniem nie powiny być do siebie porónywane...