Zapowiadała się lekka komedia, w połowie okazała się jednak dramatem, a na sam koniec zapachniała typowymi Amerykańskimi pomyjami, stylizowanymi na coś lepszego, niż "tylko" pomyje. Pod koniec filmu przeanalizowałem jego sens i stwierdziłem jedno ... siano.
jestem kobietą a mysle tak samo :0 do tego doadam, ze lubię czasem obejrzec film z gatunku "nie myśleć" tylko oglądać.... ale TO COŚ... kurczedobrze że nie namówiłam swojego faceta na ten film ;)