Przewidywalny od samego początku do końca, oczywisty morał...nawet Meryl Streep go nie ratuje. Już nie wspomnę o kwestiach typu "Jestem o jedną grypę żołądkową od osiągnięcia upragnionej wagi" - żałosne. Nie oczekiwałam zbyt wiele, ale dostałam jeszcze mniej.
Hmm. Ok nie każdy za tym filmem musi przepadać, bo każdy ma swój gust. Ale moja odpowiedź będzie taka. Tu nie chodziło o to, by ludzie zgadywali, co sie zaraz stanie w danej scenie, ale o to, że jej szefowa -Miranda- jest tylko twarda na zewnątrz i, że znajdzie się wkońcu osoba- Andrea-, która jej to pokaże, przeciwstawi się jej.