Postac Adama Greena zepsula mi w tym filmie wszystko. Jego sposob gry, mowienia... Irytuje do granic mozliwosci. Ale patrzac na dotychczasowy dorobek filmowy mozna smialo stwierdzic, ze jako rezyser tez sie nie popisal.
Zgadzam się. Zupełnie niepotrzebne było pokazywanie jego dziwacznych min, gdy pan ex detektyw snuł swe opowieści.