Chyba po części liczyłem, że będzie to coś na poziomie "Mega Shark vs. Giant Octopus", na którym całkiem dobrze się bawiłem. Oczywiście się zawiodłem. Fabuła jest idiotyczna, aktorstwo - mierne, efekty specjalne - śmiechu niestety nawet nie warte... Aż trudno w to uwierzyć, ale nawet montażysta odwalił kaszanę. Najsmutniejsze jest to, że to film Jima Wynorskiego, który na swoim koncie ma całkiem fajne "Roboty śmierci" i "Powrót potwora z bagien".