Słabszy oczywiście niż pierwsza część, ale to nadal bardzo przyjemne dla oka kino. Brawa dla głównej bohaterki i scenę w dyskotece szczególnie.
ooo.. a mi sie bardziej podoba wlasnie 2 czesc choc przyznaje ze 1 tez jest swietna;]
ja niespecjalnie przepadam za takimi tanecznymi historyjkami z happy endem, ale ten jest spoko. 7/10 a pierwszej części jeszcze nie widziałam
Jak w poście tytułowym, nie tak dobre jak jedynka, ale to dalej dobry film.
A czemu nie tak dobry? Moim zdaniem fabuła (choć na ogromny potencjał) jest
tutaj płytsza niż w 1 cz. A szkoda, bo do burzliwych czasów w rewolucji na
kubie przydały by się naprawdę burzliwe emocje. Ten film powinien pokazywać
taką wielką miłość, namiętność i zmysłowość jakby jutra miało nie być! A
potem przełożyć to na taniec, wyszła by im perełka na miarę jedynki.
Tymczasem jest to bardziej przyjaźń, trochę zaciekawienie nową kulturą i
tańcem... nie jest to aż tak ekscytujące, widz nie doznaje skrajnych
emocji, akcja jest miejscami ospała? Dodałbym że ktoś się nie do końca
wstrzelił z muzyką, ale to tylko w niektórych momentach. Ale poza tym, to
bardzo przyzwoity film, który miło się ogląda. Kubańskie rytmy zawsze się
miło ogląda :) Pozostał chyba najważniejszy wątek dirty dancingu, czyli te
"nieprzyzwoite" tańce, czy jak ktoś to (heh) zacnie ujął, ten Wirujący Sex
:D
O sorry, miałem napisać komentarz, wyszła mi recenzja :) Ale i tak warto
przeczytać :)
A co do happy endu, to ten film go ma. Przecież Javier i Katie wyglądają na
szczęśliwych mimo, że nie wygrali konkursu i muszą się rozstać. A to
właśnie dla tego, że doceniają tą przygodę, którą razem przeżyli,
pogodzenie z rodzinami. Nie ma przecież śmierci głównych bohaterów, czy
jakiejś katastrofy. To pozytywne zakończenie.