nie rozumiem zbiorowych zachwytów nad muzyką do tego filmu... Owszem w ścieżce znajduje się kilka ciekawych utworów,ale niestety nie w kluczowych momentach... A już rapowanka po angielsku w rzdzennym klubie( gdzie tańczy się prawdziwą salsę??) - to doprawdy przegięcie.No i popis Króla i Królowej "La Rosa Negra" przy Black Eyed Peas-masakra... Ja osobiście wolałabym tysiąc razy zobaczyć jeszcze raz jak tańczą Raul i Esmeralda, choćby przy "El Estuche"...To jest dla mnie jedyny wartościowy fragment tego filmu.