Moim zdaniem rozjaśnia nam trochę klimat filmu - nie będizmey mieli do czynienia z tandetną laurką dla rodzaju muzyki, którego "nikt nie slucha, ale każdy zna" (i chętnie spiewa w stanie lekkiego upojenia), ale z czymś, co opisuje pewne bardzo barwne zjawisko kulturowe, klimat tmatych lat - najpewniej podbarwiony, abyśmy poczuli ten przelom, który przyniosły lata 90-te - wolność i mozliwość robienia kariery bez partii.