Bombowy film, świetne zapożyczenia ale nie plagiaty, wszystko fruwa w oparach absurdu. Jacht w bagienku prawie jak nasz kraj na mieliźnie i wszechobecne umpaumpa. Fantastyczne klimaty i koncert aktorski. Kocham Kota, Drężka i Kuligową i Głowackiego i nawet Urbana, bo wreszcie właściwy człowiek na właściwym miejscu, heeej!
A ja po scenie z Urbanem wyszedłem z kina. Moja wrażliwość mi nie pozwalała.
A film? W dużym stopniu stracony potencjał. Fenomen disco polo jest tak niesamowity, że zasługuje na lepszy film, a jeśli już to lepszą komedię. Co tam dramat, horror przeplatał się z kompleksami, kabaretem i całą masą innych tematów.