Uwielbiam Tarantino za jego nietuzinkowość, oryginalność i podejście do tematu robienia filmów. Zawsze w jego twórczości znajduje coś dla siebie, tak samo jak w Django.
Ale rewelacji nie ma - nie wiem, może dlatego, że nie widziałem filmu w kinie. Może.
Muzyka rewelacja, to jest klimat, którego się szuka w filmach :) Szczególnie w filmach Quentina.
Sama gra aktorska była świetna. Trochę Foxx zawodzi, DiCaprio zawiesza poprzeczkę bardzo wysoko i po raz kolejny udowadnia mi, że jest to aktor najwyższych lotów. Samuel też robi swoje. Nie mogę oczywiście zapomnieć o Waltzu, który do kina wnosi świeżość i ta jego niemieckość absolutnie w niczym nie przeszkadza. W zasadzie Waltz jest aktorem, który całkowicie przykuł moją uwagę w filmie i wg. mnie, mimo roli drugoplanowej, zagrał pierwsze skrzypce.
Film oczywiście tym co nie widzieli polecę, mimo tego, że troszkę się ciągnął, pojawia się tu sporo dobrych tekstów, świetna muzyka, ale mało dynamiki i akcji.
Krew leje się strumieniami.
Ja wystawiam solidną 8, a szkoda, bo chciałbym dać 9, ale nie dam - nie wciągnął mnie tak jak chociażby Bękarci.
Panie Tarantino, może trzeba co dwa lata coś nakręcić, to da Pan radę trzymać constans :)