PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620541}

Django

Django Unchained
2012
8,3 522 tys. ocen
8,3 10 1 522125
8,4 103 krytyków
Django
powrót do forum filmu Django

Marny film

ocenił(a) film na 5

Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tym rzekomym 'arcydziełem'. A raczej rozumiem, bo istnieje wśród wielu kinomanów taka otoczka, że 'Tarantino = poklask', że cokolwiek by nie nagrał to znajdą się ludzie, którzy będą się pieklić, że to arcydzieło, nawet jeśli nagra takiego gniota jak Django.

Po pierwsze, filmu nie da się oglądać. Materiału jest maksymalnie na 2 godziny, a film trwa prawie 3, z czego co chwilę mamy psuedointelektualne, przegadane, bezensowne dialogi, które niegdyś Tarantino pisał błyskotliwie, a obecnie bardzo słabo, dialogi, które nużą, podobnie jak wiele innych przedłużanych na siłę scen.

Po drugie puszczanie rapu w westernie to żenujący zabieg, ale nie da się tego skrytykować, bo fani rzucają się, że 'to jest właśnie pastisz, to jest geniusz Tarantino, że puścił rap w westernie hehehe'. Dla mnie było to żałosne, zwłaszcza, że co chwilę wplatano dobry soundtrack z oryginalnego Django, oraz kilka typowych dla westernu wstawek, by po chwili puszczać tak odmienną muzykę. Pasowało to tak, jak puszczanie rocka do filmu dokumentalnego o zwierzętach albo muzyki klasycznej do horrorów. Ja tego nie kupuję, lecz fani Tarantino pieją z zachwytu nad 'geniuszem' swojego idola.

Po trzecie, scenariusz jest pełen dziur, błędów logicznych, niedociągnięć, ale tu znowu krytyka jest niewskazana, bo 'błędy są celowe, tak miało być, żeby było śmiesznie hehe'.

Po czwarte, Jamie Foxx zupełnie nie nadawał się do tej roli i został wręcz stłamszony przez tercet Waltz - DiCaprio - Jackson. Źle pokazywał emocje, uczucia, po prostu brakuje mu talentu. Zły wybór na głównego bohatera.

Po piąte, fatalna praca kamery, na czele z żenującymi, naprawdę żenującymi scenami w zwolnionym tempie oraz tymi z nagłym przyspieszeniem kamery na twarz bohatera, typowe dla amatorskich nagrań z youtube'a. I znowu 'to właśnie było genialne, wielki operator Quentin hehe ależ to nagrał'. Nie, to było bardzo słabe.

Po szóste, krwawa jatka pod koniec filmu zupełnie nie pasowała do wcześniejszych dwóch godzin, była wymuszona, do tego słabo nagrana, z typowym dla Tarantino przesadyzmem przemocy, brutalności i krwi, co ma niby być cool i fajne, a mnie tylko zniesmaczyło.

Nie wiem czy to będzie dowód słabości Django, ale podczas seansu w kinie pierwszy raz w życiu widziałem aby 1/3 widzów opuściła salę przed czasem. Ze strzępku rozmów dało się usłyszeć tylko, że 'niezłe g***o' czy 'zawiodłem się', podobnie i u tych co dotrwali do końca i komentowali po zakończeniu.

Film miał kilka dobrych stron, jak w/w aktorstwo Waltza, DiCaprio i Jacksona, kostiumy oraz montaż, ale to za mało by uznać ten film za coś lepszego niż 'przeciętny'. Generalnie Tarantino jest bardzo przereklamowanym reżyserem, zaczął z wysokiego C kręcąc bardzo dobre 'Wściekłe psy' oraz rewelacyjne 'Pulp Fiction' by potem nagrać żenujące 'Jackie Brown', 'Kill Bille', 'Grindhouse'y', niezłe 'Bękarty' oraz marne 'Django'.

użytkownik usunięty
MessiFederer

Nie wiem jak się do tego odnieść, ale spróbować można.

Gust to rzecz subiektywna. Tego nie powinno się brać pod uwagę. Cały film jest skonstruowany w sposób, który stymuluje moje zmysły. I to jest fajne.

Co to znaczy pseudointelektualne? To jest chyba łechtanie własnego ego kosztem emocji ludzi "średnio-inteligentnych" i to przede wszystkim słowo używane do totalnego zdewaluowanie czegokolwiek.


Czym jest wg. Ciebie inteligentny dialog? Jak ma przebiegać? Einstein może mówić raz o chlebie, raz o fizyce kwantowej. To, że mówi o chlebie, bo sytuacja tego wymaga dewaluuje go do stopnia debila? Uważam, że każda rozmowa odbywała się zgodnie z moimi oczekiwaniami.

Zabieg z rapem nie był najgorszy, aczkolwiek nie był też najlepszy.

Co oznacza, że scenariusz jest pełen dziur? Gdzie wystąpiły błędy logiczne?

Praca kamery była żenująca? To naprawdę mocne stwierdzenie. Ekspertem nie jestem, ale właśnie praca kamery była takim wyrazem kiczu. Jak oglądałeś stare filmy to wiesz o co chodzi. Dramatyczna sytuacja = zbiliżenie na twarz.

To prawda Tarantino przesadza z tą krwią w pewnych momentach, tu masz rację.

Dowód słabości? Większość ludzi nie posiada percepcji, dzięki której można zinterpretować bardzo dobry film i wyczuć klasę, czy wartości jakie chce nam przekazać. Rzecz leży też w guście, ale o tym na koniec.

Pulp Fiction nie był taki dobry jak mogłoby się to wydawać, Kill Bill jest niezły, Grindhouse deathproof bardzo dobry, a drugi to totalne dno.

Teraz podsumowanie: gust jest sprawą indywidualną, film może stymulować twój umysł, powodując podniecenie albo nie. Taki sam spór masz z Interstellarem i Odyseją kosmiczną. Dla mnie to jest chore.

Jednakże 5 dałeś, a film skrytykowałeś tak jakbyś miał dać conajmniej 3. Rozumiem jednak twój punkt widzenia i szanuję go. Musiałem odnieść się do twojego postu, ponieważ nienawidzę stwierdzenia "pseudointelektualne".