Naprawde nie rozumiem czym tak sie ludzie zachwycaja w porownaniu do innych filmow tarntino ten jest dosc przecietny chociazby gdy prownamy go do pierwsze z brzegu desperado. Nie mowie ze film jest slaby bo jest niezly ale zachwytu nie ma niech ktos napisze co go tak urzeklo w tym filmie.
ja też się zastanawiam ? bo jak dla mnie 6/10 wszystkie westerny z Clintem Eastwoodem biją ten film na głowę
Problem w tym ze ten film to nie western jedynie jest osadzony w tym klmiacie a film ten to bardziej sensacja westerny maja calkiem inny klimat.
Ja obejrzałem ten film dzisiaj i jestem pod dużym wrażeniem. Niezła fabuła osadzona w ciekawych czasach i stworzony fajny klimat.
Uważam, że jest to jeden z lepszych filmów Quentina Tarantino. Gra aktorska na wysokim poziomie, zwłaszcza Waltz mi zaimponował.
Nie rozumiem też krytyki wobec Foxa i DiCaprio.
Foxx zagrał świetnie, był twardy wyrachowany i wytrwale dążący do celu. Metamorfoza z wystraszonego i traktowanego jak zwierzę niewolnika w bezwlędnego łowcę głów nie czującego absolutnie żadnego respektu do białych była zagrana świetnie.
Leonardo natomiast pokazał się jako pozbawiony uczuć i szacunku do życia ludzkiego bezduszny pan i władca. Zagrał bardzo przekonująco i z polotem - jak zwykle z resztą.
co do gry aktorów może i zagrali dobrze DiCaprio i Waltz jak dla mnie Fox bezbarwnie , co do filmu to najsłabszy film Quentina Tarantino chociaż go lubię we filmie po prostu wieje nudą i tyle to moje odczucie film przereklamowany zawyżona ocena.
W 100 % się z tobą zgodzę, DiCaprio Foxx i Waltz zagrali tu rewelacyjnie. Świetny klimat, muzyka, po prostu rewelacyjny film, jak wszystkie filmy Tarantina, a możliwe, że nawet najlepszy. Powinien był zgarnąć więcej oscarów niż tylko 2.
Ja też nie rozumiem. Film mnie rozczarował, spodziewałam się czegoś lepszego, zwłaszcza widząc ocenę i słysząc ochy i achy innych osób, które obejrzały film wcześniej. Zdecydowanie jeden z gorszych filmów Tarantino. Niespójny i szczerze mówiąc trochę nudnawy. Było oczywiście parę śmiesznych kwestii i Waltz jak zwykle czarował, ale to zdecydowanie za mało, żeby film zasłużył na taką notę.
Również jestem rozczarowana ale być może po "Bękartach wojny" miałam zbyt duże oczekiwania...
Wszystko była wzorcowe do czasu pojawienia się DiCaprio... Odnoszę wrażenie, że Leo w ogóle nie
uniósł ciężaru gry u Tarantino - jego postać jest piekielnie nudna, pozbawiona sarkazmu i tej charakterystycznej
dla postaci wymyślonych przez Tarantino nonszalancji.. Ot, taki bogaty, przygłupi elegancik - nic więcej.
Jamie Foxx też mnie rozczarował - zbyt mało charyzmy i jakiejś porywającej iskry, poprawnie acz bez polotu.
Film dość nierówny, tak pod względem poziomu gry aktorskiej jak i poprowadzonej opowieści - raz wspaniale,
a raz zwyczajnie nudno, a wydawać by się mogło, że słowo nuda nie przystaje do Tarantino...
Jesli chodzi o DiCaprio to tez mysle uwazam ze to fenomenalny aktor(oprocz tytanika) a tutaj zagral slabo i taka nijaka postac wielka szkoda.
Mam odmienne zdanie. Według mnie Leonardo zagrał fantastycznie. Idealnie wpasowuje się w tarantinowskie klimaty (czego nigdy wcześniej bym się nie spodziewała). Ujął mnie swoją grą i tylko utwierdził w przekonaniu, że jest niesamowicie utalentowanym aktorem.
Zgadzam się. DiCaprio potwierdza, że nadal jest w dobrej formie. Mało tego, uważam, że największym plusem filmu jest właśnie gra Leonarda. Natomiast Foxx papierowy, bez życia, nijaki.
Moim zdaniem Waltz był najlepszy. Ale Leonardo i Samuel deptali mu po piętach swoją grą aktorską ;)
A Foxx taki sobie. Najgorszy nie był, ale spokojnie mógłby go ktoś zastąpić w tej roli.
Chciałbym Ci przypomnieć, że Tarantino nie robił Desperado. Zanim coś napiszesz to pomyśl, poczytaj i jeszcze raz pomyśl.
Tarantiono co prawda nie byl rezyserem to prawda ale to ze desperado wygladal tak a nie inaczej to duza w tym zasluga tarantino.
Skończcie oglądać filmy na divixach. Jak ja bym obejrzał w ten sposób Skazanych na Shawshank to pewnie i ten film wydałby mi się słaby. Bo niby gdzie byście teraz ten film oglądali w kinach go nie grają a na bluray wychodzi 15 maja. Nauczyciele się ludzie że odbiór filmu zależy od tego gdzie i jak się go ogląda. Siedząc przy biurku w zasyfionym pokoju oglądając badziewnej jakości obraz na małym monitorku nie spodziewajcie się cudów.
Święta racja :D W takich warunkach można oglądać rzewne filmy z Hugh Grantem. Dla dobrego filmu powinna być dobra oprawa w postaci klimatu, jaki sami sobie stworzymy :)
Dobry film obroni się w każdych warunkach. Oczywiście, efektowne filmy lepiej ogląda się na dużym ekranie, jednak Django takim filmem nie jest. I nie sądzę, żeby odbiór w kinie wpłynął na moją ocenę. Bo co mi po dużym ekranie, kiedy film jest niespójny, bez - obecnego zazwyczaj filmach Tarantino - polotu? A poza tym nie mam zwyczaju oglądać "przy biurku w zasyfionym pokoju (...) badziewnej jakości obraz na małym monitorku". Skąd zresztą taki wniosek? Bo ktoś skrytykował film?
Dla mnie ten film jest zwyczajnie DOBRY nic więcej.
Świetne dialogi i fantastyczni bohaterowie osadzeni w takiej kiczowatej nie budzącej napięcia otoczce.
Było tam wiele scen z których można było wyciągnąć więcej suspensu.
Szkoda bo obraz miał ogromny potencjał, który sam wielki Tarantino zepsuł.
A za rolę we własnym filmie powinien dostać złotą Malinę (najgorszy jego występ) :)