Tarantino to facet, który nie jest całkiem normalny, jego fascynacja zabijaniem jest nie do ukrycia
w kazdej jego produkcji. Beznadzieja i to spoleczeństwo, ktore widzi w jego obrazach jakąś idee
do przekazania, to jakaś bzdura, ludzie przecież on jest czubkiem i śmieje się z Was że
zachwycacie się tymi jego "makabreskami"...
Proszę cie nie wypowiadaj się, jeżeli dla ciebie ten film był krwawy i uważasz że tarantino nie jest normalny, nie wiesz kto to jest nienormalny reżyser
Będę się wypowiadać bo mam takie prawo!!! I nie zmienie zdania bo akurat tobie sie ten obraz podobal. Ja uważam ten film za beznadziejny, środki przekazu związane z "przenoszeniem w czasie pewnych zachowań" - czarny niewolnik, łowcą nagród w okularach słonecznych, przyjmowany na salonach południa USA w tamtych czasach; nie robią na mnie wrażenia.
Wiesz, każdy ma swój gust. Mi np "Django" nie przypadł do gustu. Dałem mu 5, bo za długi i strasznie przypominał "Bękarty wojny" tez Tarantino. Jego filmy są ciężkie dla widza, bo oprócz scen walk i morderstw z dużą ilością krwi scenariusz nie trzyma się składu i ładu. Jedno zasadnicze pytanie "Jaki biały w tamtych czasach oddałby życie za czarnego niewolnika" i to jeszcze niemieckiego pochodzenia był ten biały kompan? " Gdzie ten sam aktor w bękartach wojny grał też Niemca wybijającego żydów .
Brak słów jednemu widzowi się spodoba a drugi pójdzie spać :)
A najgorszym jego filmem według mnie był "Cztery pokoje". Niby komedia ale tak głupia że co pokój to miałem dość.
To chyba lepiej, że Tarantino spełnia się jako reżyser, niż jako masowy morderca (piszę to, idąc tropem Twych przemyśleń). Czy to źle? A w ludziach, w których tkwią gdzieś tam w środku krwiożercze instynkty (takie malutkie), taki film je rozładowuje. To chyba też dobrze? I na koniec - śmiej się z nas do woli, jeśli sprawia Ci to ulgę, to jest to dobre.