Oglądając ten film, zastanawiałam się, po co w ogóle został zrealizowany, biorąc pod
uwagę to, iż francuską wersję uważam za znacznie lepszą. Ale w momencie kiedy Lara
otworzyła drzwi od samochodu, pod koniec, kiedy już uciekali, przyszło mi do głowy, co by
było, gdyby się zabiła. Hmm... To być może brzmi trochę banalnie, ale jakby się nad tym
zastanowić, to w sumie wcale takie nie jest. Prawda jest taka, że wszyscy przez cały film
spodziewamy się wspaniałego zakończenia (szczególnie ci, którzy widzieli francuską wersję
- skoro tam udało im się uciec, to w amerykańskiej tez musi się udać, szczególnie skoro
film jest tak podobny nawet w wielu szczegółach), a więc, gdyby tak nagle Lara umarła? Nie
dlatego, żeby było nieprzewidywalne zakończenie, ale dla pokazania, albo chociaż zostawienia do
przemyślenia, sytuacji Johna. Kochał bezgranicznie swoją żonę - raczej nie dopuszczał do
siebie myśli, by mogła popełnić przestępstwo, ufał jej etc., tyle dla niej zrobił, wiadomo,
wydaje się, że wszystko jest wspaniale i w tym momencie ona odmawia współpracy i
umiera. I tak naprawdę ta jej śmierć byłaby trochę jego winą, trochę byłaby spowodowana
tym, że chciał jej pomóc.
Co o tym sądzicie? ;-) Czy tylko ja mam takie szalone pomysły na zakończenia?