Dlaczego Pan R. oszalał?

Warum läuft Herr R. Amok?
1970
6,9 547  ocen
6,9 10 1 547
7,0 2 krytyków
Dlaczego Pan R. oszalał?
powrót do forum filmu Dlaczego Pan R. oszalał?

Dzień Świra in Germany

użytkownik usunięty

film opowiada o panu Raabie,pospolitym przedstawicielu klasy średniej.
prowadzi on dość nudne i niespecjalnie zajmujące życie. chce się zmienić,uwolnić od codzienności,dobrze wychować syna. ale nie może,otaczający go świat i wzajemny brak porozumienia między nim a ludźmi doprowadza go do ostateczności.
film jest wybitnie nie-Fassbinderowy i wygląda jakby nakręcił go Lars von trier ;). zapewne przyczynił się do tego współ-reżyser Michael Fengler gośc o nieciekawych konceptach odpowiedzialny między innymi za nieudolnośc wcześniejszego filmu Fassbindera, Niklashausen Journey. kamera jak w Dzieciorobie obserwuje sceny jednym ujęciem,ale już nie statycznie a bez przerwy się ruszając i denerwująco zoomując. ma to też swoje plusy,bo gdy najpierw oglądamy żone,psiapsiółke i Raaba tak za chwile c. się przybliża i mamy już samego Kurta (w którego głowie zapewne następuje eksplozja) i rozmowe w tle. (imo taką metode wykorzystywał Andy Warhol i bardzo ją lubię).
scenariusz jest nudny,aktorstwo niespecjalne,ale przesłanie i fenomenalna scena zabójstwa jakoś tam to rekompensują. jako na początek romansu z Fassbinderem to nie polecam,lepiej zacząc od miłości czy żołnierza bo ten film to to raczej z teki Handlarza czyli cięzkiego psychologicznego kina RWF które lepiej zostawić sobie na później.

ps.Adaś z Panem R. znaleźliby wspólną nić porozumienia ;)

użytkownik usunięty

Irgendwie - pan R. wcale nie chce się uwalniać. Jest w pułapce, piosenki, przedmioty i nawet wypracowanie syna "mówią" do niego - ale ani nie widzi, ani nawet nie szuka wyjścia. Nie ma też w filmie ani słowa o tym, że chce dobrze wychować syna. Sformułowanie "wzajemny brak porozumienia między nim a ludźmi doprowadza go do ostateczności" jest w stosunku do tego, co dzieje się na ekranie grubym nadużyciem. Film jest niemieckim odpowiednikiem "Układu" Kazana, tyle, że z inną puentą. Co ciekawe, oba filmy powstały w 1969 roku. Niklashausen Fart nakręcona została rok później, a nie rok wcześniej. Nie przeceniałbym złego wpływu Michaela Fenglera - zresztą co do Niklashausen będę się spierał - to rozwinięcie Bunuela do sześcianu i drwina z polityki, stosunków społecznych itd. Jeden wielkich, klasycznych już dziś surrealistycznych fresków. Scenariusz ma być nudny, bo ta właśnie nuda i niemoc doprowadza do tego, do czego doprowadza. Inaczej finał stałby się jeszcze jedną miękką, trywialną papą. Między osiem a dziewięć.