zgodze sie tutaj ze zdaniem szanownego hando ;-), ze film ten jest wydarzeniem-kolejnym niestety ktore w tym kraju przeszlo bez echa :-( na film natkalem sie przypadkiem i jeakze wdzieczny jestem ze udlao mi sie ten obraz zobaczyc.
glownym motywem przewodnim tegoz filmu jest sam etap dojzewania, w zasadzie wchodzenia mlodych ludzi w dorosle zycie-ich radosci, rozterki, dylematy. od razu nasowa mi sie mysl o tzw. kryzysie tozsamosci ktory kazdy z nas doroslych kiedys tam przezywal-i wydaje mi sie ze zamyslem rezysera bylo spowodowac to wlasnie mysla przewodnia filmu oraz filtrem prze pryzmat ktoergo obserwojemy kolejne plany, choc oczywiscie bohaterowie tych planow nie sa tylko tlem dla w/w zdazen, wrecz przeciwnie sa jakby przyczyna zdarzen ktore wlasnie na owym planie sie dzieja.
rodzina glownego bohatera i doskonale pokazany ukrywany konflikt miedzy malzonkami i upadek glowy rodziny, matka glownejo bohaterki i jej projekcja "drugiej mlodosci" na corke i w koncu brat-ktory jak smiem twierdzic nienawidzi swego mlodszego brata za moze i smierc rodzicow. kazde ze zdazen w tych rodzinach ma subtelny bardziej lub mniej wplyw na bohaterow.
przyroda-powiem ze udezylo mnie jak zmienia-rozwija sie przyroda, ktora mym zdaniem jest tu odzwierciedleniem stanu mentalnego bohatera-najpier widzimy nieozywiona jalowa ziemie ktora zamienia sie w tetniaca zyzna polac wiecznie zielonej i zlocistej ostoji wszelkich trawiastych roslin i takowa pozostaje-nawet po smierci bohaterki- choc targana jest przeciwnosciami /wiatr/ciagle jest niezmieniona.
to wszystko i wiele pobocznych watkow /np.celebrujacy pamiec swej zony staruszek/powoduje ze film jest ciekawym odzwierciedleniem amerykanskiej prowincji-poetyckim-pokazanym oczami nastolatka.
jezeli kogos zaciekawi ten film to dla kontrastu polecma 'lonesome jim'steviego buscemi ktory wydaje mi sie poruszac podobne tematy a jednak jakze innym jest filmem.