...to niestety najgorszy film jaki do tej pory zrobił, wydaje mi się że eksplorowanie w kółko podobnych tematów, traktując podobną materię filmową w ten sam sposób znudzi już każdego, szkoda że kariera Hrebejka rozwija się w ten właśnie a nie poszukujący styl jak inni przedstawiciele współczesnego kina czeskiego jak Slama czy Sverak (chociaż jemu najbliżej chyba do tradycji nowej fali...). Po rewelacyjnym Pod jednym dachem i równie bezbłędnym Musimy sobie pomagać poprzez dobre Pupendo i niezłe Horem Padem, w momencie kiedy kręci Piękność w opałach zaczyna mu brakować jakby pomysłów chociaż swój styl doprowadza do perfekcji jego historie (i Jarchowskiego...) zaczynają wiele tracić i zmierzać ku bezpiecznemu minimalizmowi, mi osobiście ten zwrot w karierze Hrebejka niezbyt się spodobał i sądzę że to ostatni chyba film jaki zobaczyłem tego zdolnego reżysera, szkoda
3.5/10