Southpaw pociesza. Osobowości aktorów zaczynają w stanach przeważać. Na drugi plan zeszły wodotryski, tanie efekciarstwo. Film średni, scenariusz prymitywny, a popatrzeć jest na co. Jake zawsze się obroni, widać to było już w End of Watch, tam gnojka naprawdę polubiłem:) A Forest, cóż, jest profesor ale obydwaj grają podobnie, zbliżone temperamenty więc film momentami za bardzo wszystko zwalniało. I wtedy czuć było różne irytujące niedoróbki.