Oglądając filmy z okresu Polskiej Szkoły Filmowej zawsze zastanawia mnie na ile wyidealizowany jest w nich obraz ówczesnej rzeczywistości? Czy młodzież wtedy faktycznie chodziła nocami po knajpach, tańczyła czaczę, słuchała jazzu, ubierała się w garnitury, grała w tenisa i dyskutowała o sztuce, nie będąc w ogóle skażona przeżyciami wojennymi i nie robiąca problemu w życiu w rzeczywistości PRL-u. Ciężko sobie to wyobrazić gdyż chyba większość z nas ma obraz swoich dziadków jako kombatantów, mówiących tylko o wojnie, ojców 6-8 dzieci i babci w moherowych berecikach chodzących codziennie do kościoła.
Ale przecież każdy był kiedyś młody...