No i dobrze, po co miałaby spotykać się z morderczynią.

Po co też uwieczniała morderczynię? Po co utrwalała jej wizerunek jako ikonę? Mogli pozmieniać wszelkie dane i udać, że to film oryginalny.

Czyli co nie powinno się robić takich filmów? Nie rozumiem Twojego wywodu.
Film jak film, nie uważam, by ją jakoś gloryfikował czy usprawiedliwiał morderstwo w przesiwieństwie do prawdziwej Patricii. Prawie 30 lat w więzieniu a ta kobieta nie odczuwa żadnej skruchy, po co spotykać się z kimś tak złym.

Nie powinno się. Mordercy powinni być zapominani. Pod jej wywiadami jest teraz mnóstwo komentarzy wychwalające jej charyzmę, dumę, no i ona żyje jak gdyby nigdy nic.

Nie da się pokazać bogatej historii domu mody Gucci bez wspomnienia o Patricii, przez związek z Mauritzio stała się elementem tej historii.
Są tacy co piszą o jej charyzmie, ale są też tacy co potępiają ją za to co zrobiła. Najgorsze jest chyba to, że ona nie ma sobie nic do zarzucenia. Jej argument, że zabiła dla dzieci, żeby zatroszczyć się o nie jest tak absurdalny, że nie ma nawet o czym dyskutować.