Charakteryzacja 10/10, nie poznałem go, a raczej rzadko zdarza mi się nie rozpoznać aktora, którego znam. Lubię Jareda Leto i uważam go za dobrego (a momentami wręcz świetnego) aktora, ale jego występ w tym filmie to porażka. Oglądając go miałem wrażenie, że gra postać upośledzoną umysłowo i do tego bardzo usilnie próbuje obrazić Włochów komicznie przesadzonym włoskim akcentem. Niesamowicie "przeaktorzył" i nie kumam, jak to możliwe, że taka gra aktorska przeszła u Ridleya Scotta, a jeszcze bardziej nie rozumiem zachwytów nad tym występem (za który, jeśli się nie mylę, Jared otrzymał Złotą Malinę, zdecydowanie zasłużenie).

Ogólnie film oceniam jako raczej słaby, w dużej mierze przez kompletnie niepotrzebny i bardzo schrzaniony włoski akcent. Jeśli koniecznie chciano, by było słychać, że to Włosi mówią po angielsku, to trzeba było włoskich aktorów zatrudnić. A skoro zdecydowano się na aktorów anglojęzycznych, to serio można było odpuścić ten nieudolny akcent, bo nie dość, że brzmi to koszmarnie, to do tego po prostu obraźliwie, jakby sobie robiono jajca z włoskiego akcentu. No i psuje to dodatkowo film, który i bez tego ma sporo niedociągnięć.

Historia, która jest tu opowiedziana miała potencjał na dobry film, ale niestety wykonanie jest kiepskie. Spodziewałem się czegoś lepszego po reżyserze Gladiatora i cieszę się, że przynajmniej odpuściłem wizytę w kinie i nie wydałem kasy na obejrzenie tego.